W górę serca, w górę składki

25 paź 2016

W dawnych czasach, kiedy na rynku ubezpieczeniowym działały wyłącznie firmy państwowe, przy okazji każdej podwyżki cen słychać było utyskiwania na monopol. – Wprowadzi się konkurencję prywatną, to będą obniżki – klarowali zwolennicy rozwiązań wolnorynkowych.

Życie jednak jest bardziej skomplikowane, niż to przewidują twórcy doktryn, zarówno politycznych jak i społeczno-gospodarczych. Oto mamy na rynku tylu ubezpieczycieli, że można przebierać w ofertach jak w ulęgałkach, a tymczasem wszyscy jak na komendę zaczęli windować ceny składek OC, jakby się cichaczem umówili.

To jednak nie zmowa – powiadają eksperci, a tzw. odbicie. Najpierw bowiem konkurencja na rynku doprowadziła do wojny cenowej i takich obniżek, że rynek ubezpieczeń OC stał się całkiem niedochodowy, a towarzystwa zaczęły dokładać do interesu. Ubezpieczyciele doszli jednak do wniosku, że to bez sensu i urealniają ceny.

Jedni twierdzą, że to dobrze, bo firmy ubezpieczeniowe będą miały z czego płacić odszkodowania. Inni przytomnie dodają, że będzie tak tylko wtedy, kiedy sprawca kolizji będzie miał ważną polisę. Tymczasem słone podwyżki sprawią, że na drogach przybędzie bezpolisowców, czyli kierowców w ogóle nie ubezpieczonych.

Zostaw Komentarz