Walt Kowalski zagłosował

09 lis 2016

Ameryka wybrała nowego prezydenta, który obiecał uczynić ją znów wielką. Slogan jak slogan, ale Detroit, coraz słabiej bijące serce amerykańskiej motoryzacji, marzy, by czasy dawnej wielkości powróciły.

Sto lat temu z okładem Henry Ford założył tam swoją fabrykę, która jako pierwsza na świecie zastosowała taśmę montażową i produkowała auto, które można było kupić na kilka robotniczych pensji. W Detroit swoje siedziby ulokowali również wielcy konkurenci – GM i Chrysler. Do miasta przyjeżdżali za pracą ludzie nie tylko z całych Stanów, ale i z całego świata. Była wśród nich rzesza Polaków, którzy też mieli swój udział w budowie przemysłowej potęgi Ameryki.

Wydawało się, że Detroit pozostanie stolicą światowej motoryzacji na zawsze. Globalizacja sprawiła jednak, że świat się zmienił. Produkcja samochodów zaczęła się przenosić w miejsca, gdzie daje większe zyski. Miasto zaczęło chylić się ku upadkowi. Dziś jest smutnym cieniem dawnego Motor City.

Kilka lat temu Ameryka zachwycała się filmem „Gran Torino” z Clintem Eastwoodem w roli głównej. Legenda amerykańskiego kina wcieliła się w postać Walta Kowalskiego, emerytowanego robotnika zakładów Forda, który żyje chwalebną przeszłością (jej symbolem jest tytułowy Ford Gran Torino, którego ma w garażu) w czasach dość podłej teraźniejszości. Walt Kowalski na pewno poparłby Donalda Trumpa, tak jak poparł go sam Clint Eastwood.

Nadzieje zostały rozbudzone. Teraz przekonamy się, czy zostaną spełnione.

Zostaw Komentarz