Zmartwieni wycinką

24 maj 2017

Najwyższa Izba Kontroli zafrasowała się problemem wycinania nie tylko drzew, ale również samochodowych filtrów sadzy, czemu dała wyraz w raporcie. Martwią się również parlamentarzyści. Poseł Marek Popioła indaguje Ministerstwo Infrastruktury: „Czy stacje kontroli pojazdów wykonują badania emisji spalin przez pojazdy w ramach okresowych badań technicznych? W jaki sposób weryfikowany jest sposób wykonania kontroli przez daną stację w odniesieniu do kontroli emisji spalin przez pojazd?”. Poseł chciałby się także dowiedzieć, jaka jest skala zjawiska usuwania wkładów z filtrów cząstek stałych. Wreszcie dopytuje, czy wycinanie wkładów lub filtrów cząstek stałych jest działaniem niezgodnym z prawem oraz czym to skutkuje.

Co prawda nie jesteśmy rzecznikami ministerium, ale że ministerialne młyny mielą powoli i pan poseł będzie musiał na oficjalną odpowiedź jeszcze poczekać, w czynie społecznym postaramy się odpowiedzieć, wyręczając zapracowanych dyrektorów departamentów oraz starszych i młodszych specjalistów.

Otóż stacje badają emisję spalin i prawie wszystkie pojazdy przechodzą badanie pozytywnie, bo kiedy nieobciążony silnik pracuje na jałowych obrotach, to na ogół nawet najbardziej zajeżdżony grat nie dymi. Co do skali zjawiska usuwania filtrów, to nikt tego nie może oszacować, nawet starsi specjaliści z ministerstwa, ale intuicja nam podpowiada, że skala jest duża. Owszem wycinanie DPF jest nielegalne, ale nie słyszeliśmy jeszcze, żeby ktoś dostał z tego powodu mandat, albo nie dostał pieczątki w dowodzie. Czym zaś skutkuje ten proceder? Ano tym, że biznes robią sprzedawcy żartobliwych naklejek z napisem: „Diesel musi dymić”.

Zostaw Komentarz