Żywią dla nas współczucie
i nie zawahają się go użyć

23 lis 2016

Kierowcy zatrudnieni w polskich firmach transportowych mogą liczyć na wypróbowanych przyjaciół z Unii. W trosce o dobrobyt naszych szoferów, władze niemieckie od pewnego czasu sprawdzają, czy zarabiają oni co najmniej tyle, ile wynosi płaca minimalna w Republice Federalnej. Nad niedolą pracowników firm znad Wisły ulitowali się też Francuzi. Tamtejsze służby zasadzają się na polskie tiry i kontrolują, czy kierowcy mają przy sobie teczkę niezbędnych zaświadczeń, w tym szczegółowe informacje na temat swoich wynagrodzeń, kopie umowy o pracę, a także zaświadczenia o delegowaniu na teren Francji.

Zdaniem związku pracodawców Transport i Logistyka Polska wszystko zmierza do tego, żeby polskich przewoźników wykolegować z rynku, a naszych kierowców uwolnić od harówki za grosze, tak by mogli wreszcie porządnie wypocząć sobie w domu.

Należałoby oczekiwać, że władze Francji i Niemiec uronią łzę nad losem kasjerek zatrudnionych w Polsce przez francuskie i niemieckie sieci handlowe. One też nie są gorsze od zachodnich koleżanek. Na razie jednak brak doniesień o planach wyrównania płac w tej branży.

Zostaw Komentarz