Brexit – za chwilę twarde zderzenie

03 wrz 2019

Brexitu jeszcze nie ma, a już asekuracyjne (choć zrozumiałe) zachowania firm odczuwa cała europejska gospodarka. Nakładając się na spowolnienie gospodarcze i wojny handlowe, które po części je wywołują, wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może mieć katastrofalne skutki zwłaszcza, że widmo „twardego” Brexitu jest coraz bliższe zmaterializowania.

Odkąd Brytyjczycy zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej, strony dążą do ustalenia zasad Brexitu. Od ponad dwóch lat to się nie udało i wątpliwe jest, by było możliwe w ciągu pozostałych dwóch miesięcy, tym bardziej, że Boris Johnson, który zastąpił u sterów państwa Theresę May sprawia wrażenie zdecydowanego na wyjście bez umowy.

Wielka Brytania, z której wycofują się kolejni inwestorzy, traci kilkaset milionów funtów tygodniowo, ale widmo Brexitu coraz bardziej wpływa także niekorzystnie na nastroje w europejskiej gospodarce.

Jedną z najbardziej dotkniętych tym procesem branż jest motoryzacja będąca jednym z głównych filarów brytyjskiej gospodarki. W zeszłym roku na Wyspach wyprodukowano 1,6 mln samochodów, co dało temu krajowi czternaste miejsce w zestawieniu największych producentów aut na świecie. Co istotne, niemal 80 procent części do brytyjskich aut sprowadzanych jest z innych krajów UE, w tym z Polski, która jest dziesiątym największym eksporterem komponentów do motoryzacji na świecie. W 2017 r. na Wyspy sprowadzono części i komponenty motoryzacyjne warte łącznie ok. 46 mld euro.

Europejski łańcuch dostaw w motoryzacji jest ściśle zintegrowany, a twardy Brexit zagroziłby funkcjonowaniu fabryk motoryzacyjnych na Wyspach, oczywiście ze szkodą dla współpracujących z nimi firm na kontynencie. Już teraz obawy i brak zaufania producentów spowodowały, że Honda zapowiedziała zamknięcie swojej fabryki w Wielkiej Brytanii, podobnie jak Ford. Drastycznie ograniczane są nowe inwestycje, a także zapowiada się zwolnienia.

– Jeżeli dojdzie do twardego Brexitu, odbije się to niekorzystnie na całym europejskim przemyśle motoryzacyjnym i nie jest żadnym pocieszeniem, że bardziej jednak odczują to Brytyjczycy, którzy stracą nieskrępowany dostęp do jednolitego rynku. Umowa dałaby pewność – Wielka Brytania wychodzi, ale na ustalonych wspólnie warunkach i wszyscy mieliby możliwość skorzystania z okresu przejściowego, by jak najlepiej przygotować się do zmian. Na ten moment jednak, dzień 31 października oznacza podporządkowanie się  przepisom WTO w relacji Wielka Brytania – Unia Europejska, związane z tym cła, obciążenia administracyjne, opóźnienia na granicach etc. Może to zrujnować precyzyjnie wyliczone procesy produkcyjne, co w rezultacie doprowadzi do zatorów i spadku produkcji oraz związanych z tym dalszych kłopotów – mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Opóźnienia na granicach spowodowane brakiem porozumienia, wpływające na dostawy „just in time” według danych brytyjskiego motoryzacyjnego stowarzyszenia SMMT będą samą motoryzację kosztowały 70 milionów funtów dziennie.

Mając świadomość katastrofalnych skutków twardego Brexitu, i to nie tylko w motoryzacji, zarówno Unia jak i Wielka Brytania powinny dołożyć wszelkich starań by wypracować porozumienie, które bez szkód dla gospodarki całej Europy podtrzyma swobodny przepływ towarów i siły roboczej. Brak umowy powinien być traktowany jako opcja niedopuszczalna.

– Twardy Brexit dodatkowo negatywnie wpłynie na hamującą gospodarkę Niemiec, najważniejszego partnera eksportowego Polski i finalnie uderzy nie tylko w polską motoryzację, ale także całą naszą gospodarkę. Dlatego tak ważne jest wypracowanie do 31 października porozumienia lub choćby przełożenie daty wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – dodaje Alfred Franke.

Zostaw Komentarz