Egzaminatorzy jak górnicy – strajkują

12 maj 2021

Komu przyszło zdawać na Śląsku egzamin na prawo jazdy, ten może sobie na tę przyjemność poczekać i to nie wiadomo jak długo. Pracownicy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach rozpoczęli właśnie strajk. Strajkują nie tylko w centrali, ale również w oddziałach terenowych: w Bytomiu, Dąbrowie Górniczej, Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku i Tychach.

Dokładna liczba strajkujący nie jest znana, wiadomo że za strajkiem opowiedziało się 106 na 202 uprawnionych do głosowania. Związek zawodowy, który strajk zorganizował, domaga się podwyżek dla pracowników, w tym po 1500 zł dla egzaminatorów oraz wyrównania za ubiegły rok.

Dyrekcja odpowiada, że nie da, bo nie ma, a nie ma, ponieważ z roku na rok przychody z opłat egzaminacyjnych spadają, w dodatku w zeszłym roku WORD miał dwumiesięczny przestój z powodu lockdownu, co sprawiło, że ośrodek odnotował stratę w wysokości 2,4 miliona złotych. Gdyby postulaty strajkujących zostały spełnione, WORD byłby pod kreską na 6 milionów.

Wszystko to przypomina nieco doniesienia z jakiejś państwowej spółki górniczej. Główna różnica jest taka, że minister infrastruktury nie kopnął się jeszcze do Katowic na negocjacje, egzaminatorzy nie organizują przyjazdu do Warszawy, a rozmaici politycy nie zapewniają solennie, że egzaminy na prawo jazdy są naszym skarbem narodowym i będziemy je przeprowadzać jeszcze co najmniej sto lat.

Swoją drogą dyrektor wojewódzkiego ośrodka zapewne ociera łzę wzruszenia na wspomnienie nie tak dawnych dobrych czasów, kiedy WORD-y mogły dziennie fedrować, tfu!, egzaminować ile wlazło (a nie góra dziewięciu delikwentów na egzaminatora dziennie jak teraz), pobierając opłaty, a następnie uwalając większość klientów już na placu, po niezaliczeniu im różnych kluczowych z punktu widzenia bezpieczeństwa jazdy manewrów, takich jak parkowanie równoległe tyłem i ruszanie pod górkę.

Ach, panie dziejku, szczęsne to były czasy! Nikt egzaminatorów nie nagrywał, nie musieli więc się niepotrzebnie stresować. Nikomu do głowy nie przychodziło strajkować, bo każdy jakoś tam wychodził na swoje, a dyrektorzy ośrodków nie zamartwiali się deficytem.
Ech, i komu to wszystko przeszkadzało…

Zostaw Komentarz