Fałszywe miliardy złotych w CEP

21 lip 2015

cep 8By sensownie zaplanować dowolną inwestycję gospodarczą, niezbędne są prawdziwe i aktualne dane na temat rynku. Niestety nie da się tego powiedzieć o danych pochodzących z Centralnej Ewidencji Pojazdów. Tworzą one niebezpieczne dla przedsiębiorców miraże.


Nie jest żadną tajemnicą, że w Centralnej Ewidencji Pojazdów ujętych jest aż 6,7 miliona pojazdów nieaktywnych od co najmniej 8 lat, czyli takich, dla których w owym czasie nie dokonano żadnych zmian w rejestrach państwowych, choćby związanych z obowiązkowym, okresowym badaniem technicznym. Tym samym baza CEP tworzy błędne wyobrażenie o parku samochodowym w Polsce, zarówno co do średniego wieku eksploatowanych pojazdów, jak również nasycenia samochodami polskiego rynku.

Gdy mówi się o skandalu, jakim jest budowanie za publiczne pieniądze ewidencji, która zniekształca obraz rynku motoryzacyjnego w Polsce, wskazuje się przy tym głównie na zagrożenia, które ta sytuacja rodzi dla konsumentów. Chodzi przede wszystkim o budowanie na podstawie nieprawdziwych statystyk rozmaitych wskaźników służącym za oręż rozmaitym grupom, starającym się wywierać na prawodawców presję, by kształtowali przepisy zgodnie z interesami tychże grup. Najbardziej tego wymownym przykładem jest podnoszący się regularnie głos na trwogę, alarmujący o rzekomym zalewaniu kraju przez samochodowy złom, do czego wykorzystuje się zawyżony średni wiek samochodów w naszym kraju.

Mówiąc o nieodpowiadającym rzeczywistości obrazie polskiego rynku motoryzacyjnego wynikającym z danych CEP, należy jednak wspomnieć również o innym ważnym aspekcie. Otóż z powodu zalegania w ewidencji milionów „martwych dusz” polski rynek napraw i części zamiennych jest przeszacowany aż o 9 miliardów złotych. Może to prowadzić do poważnych konsekwencji, które dotkną niezależny rynek motoryzacyjny.

Kto kupi części

cep 1Łatwo wyobrazić sobie, że na podstawie analiz danych z CEP-u dystrybutorzy części dokonują nietrafionych inwestycji, np. tworząc swoje placówki w miejscach, gdzie nie ma to ekonomicznego sensu. Cóż bowiem z tego, że według danych CEP w danym regionie jest tyle a tyle samochodów, skoro znaczna ich część to jedynie statystyczne wpisy dotyczące pojazdów, które już dawno trafiły do hut, rdzewieją gdzieś po lasach, lub mają kilka tożsamości, wynikających z tego, że nie zostały po sprzedaniu wyrejestrowane. – W ten sposób znaczna część potencjalnych klientów nowo otwartych placówek handlowych okazuje się być jedynie statystycznymi wydmuszkami. W efekcie inwestor traci olbrzymie pieniądze, co odbija się na jego kondycji finansowej – mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Zamiennych. – W przypadku wielkich dystrybutorów, taki cios może być jakoś zamortyzowany, natomiast dla mniejszych podmiotów gospodarczych może to oznaczać wręcz bankructwo i dramat właścicieli, najczęściej rodzinnych, firm.

Gdzie ci klienci?

cep 11Podobnie na statystykach CEP-u mogą się sparzyć właściciele warsztatów. Uruchomienie przyzwoicie wyposażonego serwisu to koszty idące w setki tysięcy złotych. Najczęściej taka inwestycja wiąże się z koniecznością zaciągnięcia kredytów, które następnie spłacane są przez wiele lat. Jeśli do oszacowania przyszłych przychodów posłużono się danymi CEP-u, może się okazać, że zostały one mocno zawyżone, a tym samym warsztat, który miał być dochodowym przedsiębiorstwem, okaże się nierentowny i upadnie, często skazując właścicieli na brak jakiejkolwiek możliwości spłacenia swoich zobowiązań.

Patologie kontrolne

Źle funkcjonujący system kontroli stanu technicznego pojazdów sprawia, że coraz częściej stacje SKP są nierentowne. Biorąc pod uwagę wysokość niezbędnych inwestycji, które wiążą się z uruchomieniem stacji, stanowi to niezwykle groźne ekonomicznie zjawisko, które ma również wpływ na bezpieczeństwo na drogach. Stworzenie sytuacji, w której stacje kontroli pojazdów zmuszone są ostro ze sobą rywalizować, rodzi rozmaite patologie, takie jak przymykanie przez diagnostów oka na rozmaite usterki w kontrolowanych pojazdach, które powinny zostać skierowane do warsztatu, a nie być dopuszczone do ruchu.

Pora najwyższa, żeby osoby mające wpływ na tworzenie regulacji prawnych uznały, że trzeba zrobić porządek w Centralnej Ewidencji Pojazdów, by wreszcie zaczęła ona służyć społeczeństwu i polskiej gospodarce. Trzeba z niej usunąć martwe dusze, a tym samym zweryfikować wielkość rynku napraw i części o 9 fałszywych miliardów złotych, które zawyżają go tworząc niebezpieczne miraże – podsumowuje Alfred Franke.

Zostaw Komentarz