Kalejdoskop wrażeń i wydarzeń, czyli co się w mijającym roku porobiło

29 gru 2021

Postanowiliśmy na koniec roku spojrzeć wstecz i dokonać małego podsumowania wydarzeń w motoryzacji, robiąc krótki przegląd cotygodniowych felietoników z cyklu „Na wstecznym”. Zastrzegamy, że nie jest to rzetelny, kronikarski zapis, ale raczej kalejdoskop, do tego subiektywny.

No więc na początku roku strwożyły nas dane opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny, a dotyczące produkcji samochodów, która systematycznie w ostatnich latach się kurczyła, aż osiągnęła rekordowo niski poziom. Twierdziliśmy, że stoją za tym nie tylko względy ekonomiczne, ale również polityczne. Po konsolidacji producentów okazało się, że mocy wytwórczych jest więcej niż potrzeba. A że bliższa ciału koszula, produkcja popularnych modeli nowych generacji została przeniesiona do zakładów w krajach macierzystych, mimo że fabryki w Polsce były niegdyś chwalone za wydajność i jakość. Pod koniec roku zakończono produkcję w zakładzie Opla w Gliwicach, co było smutnym, symbolicznym dopełnieniem trendu.

Podejmowaliśmy temat tzw. braków na odcinku, a konkretnie deficytu półprzewodników, który dławi przemysł motoryzacyjny. Przyczyniła się do tego pandemia, przez którą pozrywane zostały oplatające świat łańcuchy dostaw. Problem deficytów jest zresztą szerszy i dotyczy nie tylko chipów. Pojawiły się problemy z rozmaitymi surowcami: stalą, metalami kolorowymi, tworzywami sztucznymi, grafitem, metalami ziem rzadkich, a to dramatycznie odbija się na kondycji europejskiego przemysłu. Wskazywaliśmy przy tym, że końce sznurków, które kontrolują rynek surowców trzymane są w Pekinie. Krótko mówiąc Europa uzależniła się od tego, co postanowią towarzysze chińscy.

Pisaliśmy również o coraz większym zagrożeniu dla wolnej konkurencji na rynku motoryzacyjnym, jakim jest ograniczanie przez koncerny samochodowe dostępu do danych pojazdów. Odbywa się to pod hasłem zapewnienia bezpieczeństwa, które jednak jest traktowane jako pretekst do tego, by zagwarantować producentom samochodów przewagę konkurencyjną na rynku wtórnym. Wszystko zmierza do pozbawienia niezależnych warsztatów możliwości serwisowania samochodów. Jeżeli Unia Europejska nie postawi tamy tym monopolistycznym zapędom, zrobi się naprawdę niewesoło. Jesteśmy dziwnie spokojni, że będziemy o tym pisać również przez cały rok 2022.

Stali Czytelnicy z pewnością pamiętają, że regularnie darliśmy łacha z narodowego programu elektromobilności, który jak dotąd polega na pokazywaniu slajdów, makiet, przedstawianiu mistycznych wizji, grożeniu wycięciem lasku pod Jaworznem, a przede wszystkim wydawaniu forsy z państwowych spółek. Na szczycie klimatycznym w Glasgow pan Premier zadeklarował, że w Polsce od 2035 roku sprzedawane będą wyłącznie samochody bezemisyjne, czyli elektryczne, co uplasowało nasz kraj, przynajmniej deklaratywnie, w światowej awangardzie. Nieco wcześniej ten sam rząd oświadczył, że od węgla będziemy odchodzić do roku 2049, czyli wygląda na to, że elektryczne samochody będziemy podłączać do węglowych elektrowni. Jak na razie wdrażanie elektromobilności przypomina raczej sceny z barejowego „Misia”. Jesteśmy przekonani, że o perypetiach fabryki widmo oraz naszych wizjonerach będziemy pisać również w roku 2022, a jak dożyjemy, to i w kolejnych latach.

Na koniec naszego przeglądu symboliczne wydarzenie – tereny dawnej Fabryki Samochodów Osobowych zostały sprzedane deweloperowi. Znikną więc fabryczne hale i kolejowe bocznice, a w miejscu dawnego zakładu, który stanowił kawał polskiej historii, wyrośnie kolejne osiedle. Jasne, że było to nieuniknione, ale łza się w oku kręci.

Wszystkim Czytelnikom życzymy, żeby rok 2022 nie był gorszy od tego. Może nawet niech będzie lepszy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zostaw Komentarz