Kto zapłaci za CO2

27 sie 2019

Europejski legislator ustalił ambitne plany redukcji emisji CO2 dla motoryzacji. Jakie koszty będzie miało wcielenie ich w życie i kto je poniesie?

Wprowadzenie unijnych przepisów dotyczących emisji CO2 to punkt zwrotny dla przemysłu motoryzacyjnego. Można powiedzieć, że nadchodzące lata na zawsze zmienią oblicze motoryzacji. Dostosowanie się do nowych norm będzie wymagało od producentów wielu czasochłonnych i kosztownych zmian, a i to nie zagwarantuje uniknięcia kar w przypadku przekroczenia ustalonych limitów.

Czy przemysł to wytrzyma?

Spełnienie restrykcyjnych norm może poważnie osłabić przemysł motoryzacyjny, wciąż oparty w dużej mierze na technologiach silnika spalinowego. Jeżeli ziszczą się plany Komisji Europejskiej, sen o potędze europejskiej i polskiej motoryzacji może się skończyć.

– Unijne limity emisji CO2 dla motoryzacji są ważnym krokiem na drodze do ochrony klimatu, ale nie zapominajmy, że demonizowana motoryzacja to jedynie niewielki fragment globalnej emisji dwutlenku węgla. Dodatkowo, w żadnej innej części świata nie ma tak surowych norm dotyczących emisji CO2 jak w Europie, a pamiętajmy, że dwutlenek węgla nie zna granic ani kontynentów. Potrzeba zatem światowego porozumienia, żebyśmy faktycznie mogli przeciwdziałać zmianom klimatycznym. Wymogi redukcji o 37,5% emisji CO2 przez pojazdy osobowe i 30% przez ciężarowe już w 2030 roku może wywołać więcej złego niż dobrego, a z pewnością przyniesie wiele problemów – mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Pomimo podejmowanych działań, w zeszłym roku emisja CO2 w motoryzacji paradoksalnie wzrosła. Winne jest odejście od bardziej ekonomicznych diesli i zmiana preferencji konsumentów, którzy coraz częściej wybierają bardziej paliwożerne SUV-y. Potwierdza się więc, że dopóki konsumenci będą mieli wybór, dopóty to do nich należy ostatnie słowo przy zakupie pojazdu niezależnie od tego, że każdy będzie chciał im sprzedać np. elektryka, do którego kierowcy nie są do końca przekonani. Chyba, że w ofercie producentów pojazdów zostaną tylko modele spełniające normy. Miliardowe kary mogą zrobić swoje, choć już teraz producenci aut szukają rozwiązania, by obejść restrykcyjne regulacje. Przepisy pozwalają producentom pojazdów na łączenie swoich flot, by wspólnie spełniały one wymogi. Jakiś czas temu głośno było o manewrze koncernu Fiat Chrysler Automobiles (FCA), który w najbliższych latach uniknie kar w Europie dzięki kupnie limitów emisji Tesli i stworzeniu wspólnej z tą marką floty pojazdów spełniających normy europejskie. Umowa ta, wedle doniesień medialnych ma opiewać na setki milionów dolarów, choć jak widać kwota uiszczona przez FCA firmie Elona Muska jest niższa niż przewidziane kary za emisję.

Zapłacą kierowcy

Koszty zmian poniosą oczywiście klienci, czyli kierowcy. Zapłacą oni więcej za samochody, ponieważ w cenach aut ukryte będą koszty związane z dostosowaniem pojazdów do norm emisji dwutlenku węgla oraz nowym obowiązkowym wyposażeniem. Oczywiście problemy producentów pojazdów odbiją się na znacznej części sektora automotive, w tym producentach części na pierwszy montaż. Forsowana ponad naturalny popyt elektromobilność może zburzyć od lat tworzone łańcuchy dostaw i wywołać szereg negatywnych zmian społecznych. Może też negatywnie wpłynąć na gospodarkę, ponadto zahamowane zostaną inwestycje w innowacyjne technologie obniżające emisje, oczywiście poza elektromobilnością.

– Obecnie istnieje wiele technologii, które mogą pomóc w spełnieniu norm emisji CO2. Nie mam wątpliwości, że pomocne mogą być w tym zakresie hybrydy, będące przejściem pomiędzy pojazdami z napędem konwencjonalnym a elektrykami, czy też pojazdy napędzane LNG/CNG. Nie ma obecnie jednej wybranej technologii, która będzie dominowała za kilka – kilkanaście lat, a opłacalność wspomnianych technologii zależy i zależeć będzie od ewolucji czynników takich jak infrastruktura, regulacje prawne na różnych poziomach i decyzje konsumentów – czynniki, na które przemysł motoryzacyjny nie ma wpływu – dodaje Alfred Franke.

 

 

Zostaw Komentarz