Powikłania pourazowe

09 lis 2021

Po zerwaniu paska rozrządu dochodzi czasem do uszkodzeń, które trudno od razu dostrzec. Mechanik zaś, składając ponownie wszystko do kupy, musi wykazać się intuicją ortopedy traumatologa.

Historia awarii Forda Focusa należącego do pana Mariusza była dość typowa. Dżentelmen ów od dłuższego czasu przymierzał się do kupna samochodu (koniecznie „w dieslu”) i całymi dniami przeglądał anonse w internecie. Trwało to dobre pół roku zanim znalazł idealną, jego zdaniem, ofertę, czyli kilkuletniego Focusa 1.6 TDCi z deklarowanym przebiegiem niespełna 160 tys. kilometrów oraz w miarę udokumentowaną przeszłością. Jak to bywa w takich razach, pan Mariusz zapalił się do tego samochodu jak pochodnia i już następnego dnia, po uprzednich ustaleniach telefonicznych, jechał po auto na drugi koniec Polski.

Wymienię, niedługo

Cały w skowronkach wrócił za kierownicą Forda do domu, a następnego dnia postanowił udać się do warsztatu celem wymiany oleju i filtrów. Zlecenie wykonano. Mechanik zarekomendował jednak również wymianę rozrządu. – Powiedzmy sobie szczerze, przeszłość tego samochodu jest tajemnicą i nie wiadomo, ile na tym pasku już przejechał. Na wszelki wypadek warto od razu założyć nowy – jakże rozsądnie prawił mechanik.

Pan Mariusz wziął sobie nawet do serca tę radę i zapowiedział, że pojawi się z samochodem w przyszłym miesiącu. I rzeczywiście, słowa dotrzymał. Ford przywieziony został do warsztatu na lawecie. – Wykrakałeś pan, pasek strzelił – powiedział na powitanie. – Dobrze, że chociaż w mieście, a nie na trasie – dodał, niejako sam się pocieszając.

Mechanik pokiwał ze zrozumieniem głową i obiecał zadzwonić, jak tylko zdemontuje głowicę i dokona oględzin demolki. Weryfikację uszkodzeń przeprowadzono jeszcze tego samego dnia. Spotkanie się tłoków z zaworami sprawiło, że do wymiany były te drugie. Oprócz tego kilka prowadnic, uszczelniacze na trzonkach – w sumie mogło być gorzej. Zdemontowana głowica odesłana została do specjalistycznego zakładu obróbki, celem profesjonalnego oszlifowania gniazd i przeprowadzenia tzw. planowania głowicy. Po naprawie głowicę zamontowano z powrotem.

Jak ustawić rozrząd

Pozostało tylko zamontować pasek rozrządu i uruchomić silnik. Pojawił się jednak problem. Po założeniu paska okazało się bowiem, że przy próbie obrócenia wału korbowego zawory i tłoki kleszczyły się.

Mechanik ponownie zapiął blokady rozrządu, aby sprawdzić poprawność ustawień. Teoretycznie wszystko było w porządku, a w praktyce tłoki nadal zaczepiały o zawory. Fachowiec zaklął szpetnie. Postanowił pożyczyć z zakolegowanego warsztatu drugi komplet blokad, bo przypuszczał, że może tu tkwi problem. Użycie nowych blokad nic nie zmieniło. Tłoki nadal spotykały się z zaworami.

Głowiąc się nad rozbieżnościami w rozrządzie, mechanik zaczął kombinować z paskiem i odkrył, że po przestawieniu go o ząb względem wymaganych ustawień nic już nie haczyło, a silnik dał się nawet uruchomić. Jego praca znacznie jednak odbiegała od normy. Pracował twardo i klekotał niczym roznamiętniony bocian. Można było odnieść wrażenie, że to stary dobry diesel sprzed epoki common rail.

Mechanik postanowił skonsultować temat z kolegami po fachu i trzeba przyznać, że ci nie zawiedli, a zainteresowany otrzymał kilka bezcennych rad w rodzaju: „popraw ustawienie rozrządu”, lub też „sprawdź jeszcze raz”. Ktoś poradził mu wymienić popychacze hydrauliczne, inni sugerowali sprawdzenie wtrysków, bo mogą stukać.

Co się stało z wałkiem

Mechanik dokładnie sprawdził wszystko jeszcze raz, co pozwoliło mu wykreślić z listy podejrzanych i wtryski i popychacze. Kiedy wyczerpały mu się już wszystkie pomysły, postanowił zadzwonić do zakładu obróbki głowic, by skonsultować ten nietypowy przypadek. – Mieliśmy kiedyś podobną historię – powiedział specjalista od głowic. – Wymontuj wałek rozrządu i przywieź go do nas, musimy coś sprawdzić.

Tak też mechanik zrobił. Tego samego dnia zameldował się z wałkiem w specjalistycznym zakładzie. Tam dokonano dokładnego sprawdzenia wymontowanego elementu, po czym specjalista od głowic wydał werdykt.

Niestety wałek trzeba było wymienić na nowy. Jednak dzięki temu dało się już poprawnie ustawić rozrząd, a silnik po uruchomieniu pracował jak trzeba.

Przyczyną całego zamieszania był, jako się rzekło, wałek rozrządu, natomiast praprzyczyną – jego budowa. Otóż w silniku 1.6 TDCI wałek jest rurą, na którą nasadzane są krzywki, po czym całość podlega zgrzewaniu. W chwili zderzenia zaworu z tłokiem nadmierna siła wywierana na krzywkę spowodowała przestawienie (obrócenie) krzywki na wałku.

Wojciech Słojewski, Wocar

Zostaw Komentarz