Sposób na fading

26 lis 2013

tarcze 7Agresywna jazda, zwłaszcza w terenie pagórkowatym lub wręcz górzystym, to olbrzymie obciążenie dla układu hamulcowego. Zjawisko „fadingu” jest sygnałem, że hamulce przestają sobie radzić i ich skuteczność zaczyna gwałtownie spadać. Jak zatem zapobiec „fadingowi”?

Na początek trochę teorii. Jadący samochód to jeden wielki akumulator energii kinetycznej, będącej iloczynem prędkości pojazdu i jego masy. Hamowanie to nic innego jak celowe rozpraszanie energii kinetycznej. Odbywa się to dzięki tarciu pomiędzy okładzinami hamulcowymi (klocek lub szczęka) a tarczą lub bębnem hamulcowym. Energia kinetyczna zostaje rozproszona w postaci ciepła. Oczywiście, każdy układ hamulcowy ma określoną pojemność cieplną, a tym samym określoną górną granicę zdolności rozproszenia energii kinetycznej.

Za dużo ciepła

W czasie hamowania zarówno tarcza hamulcowa, jak i klocek, zaczynają się rozgrzewać. Do „fadingu”, czyli zanikania siły hamowania, dochodzi gdy temperatura klocka hamulcowego przekracza 200 st. C. Osiągnięcie takiej temperatury w czasie jednokrotnego hamowania jest praktycznie niemożliwe. Jeśli jednak hamujemy często i intensywnie, uniemożliwiając schłodzenie klocka pomiędzy hamowaniami, następuje jego nagrzanie do temperatury granicznej. Co się wtedy dzieje? Pomiędzy tarczą a klockiem powstaje warstewka rozgrzanych gazów, która utrudnia odpowiednio silne dociśnięcie klocka do tarczy hamulcowej. Co ważne, zarówno tarcza jak i klocek zachowują swoje właściwości cierne, zatem hamowanie po prostu wymaga większego nacisku na pedał hamulca. Niestety, zmniejszenie siły hamowania może zaskoczyć kierowcę i stać się nawet przyczyną wypadku. W skrajnej sytuacji, klocek rozgrzewa się do tak wysokiej temperatury, że zagotowaniu ulega płyn hamulcowy i tworzą się w nim pęcherzyki gazu, co uniemożliwia osiągnięcie ciśnienia potrzebnego do dociśnięcia klocka do tarczy. To już naprawdę grozi wypadkiem, bo siła hamowania spada prawie do zera.

tarcze 4Lepsze od gładkich

Skoro „fading” jest skutkiem nadmiernego wzrostu temperatury układu hamulcowego, najlepszą obroną przed tym groźnym zjawiskiem jest jak najlepsze odprowadzanie ciepła. Firma Rotinger ma w swojej ofercie nawiercane i nacinane tarcze hamulcowe, zapewniające lepszą wentylację. W odróżnieniu od gładkich tarcz stosowanych przez producentów samochodów „na pierwsze wyposażenie”, tarcze tuningowe praktycznie uniemożliwiają utworzenie się poduszki gorącego gazu pomiędzy tarczą a okładzinami hamulcowymi, gdyż tworzący się gaz jest na bieżąco odprowadzany przez rowki i wycięcia. Tarcze firmy Rotinger zapewniają także skuteczniejsze hamowanie w czasie deszczu, gdyż woda nie gromadzi się na ich powierzchni i nie zmniejsza tarcia klocka. Dodatkową korzyścią ze stosowania tarcz nacinanych jest także bieżące oczyszczanie powierzchni klocka hamulcowego z zeszkliwienia powstającego w wyniku wysokiej temperatury.

Dlaczego zatem tarcze nacinane i nawiercane nie są seryjnie stosowane w samochodach? Priorytetem producentów aut jest zapewnienie kierowcom komfortowej i ekonomicznej jazdy w warunkach miejskich. Tu w zupełności wystarczy tarcza gładka i każdy seryjny układ hamulcowy projektowany jest tak, by mieć siłę wystarczającą do zablokowania kół nawet na nawierzchni o dużym współczynniku przyczepności (np. na suchym asfalcie). Gładkie tarcze hamulcowe oznaczają także dłuższą żywotność klocków hamulcowych i łagodniejszą reakcję na naciśnięcie pedału hamulca.

Jeśli jednak lubimy dynamiczną jazdę i chcemy maksymalnie wykorzystać potencjał drzemiący w naszym samochodzie, nacinane tarcze firmy Rotinger zagwarantują nam bezpieczne hamowanie nawet w sytuacjach dużego obciążenia układu hamulcowego.

 Na podstawie materiałów firmy Rotinger

Zostaw Komentarz