Wróżby rynkowe, czyli co dalej z samochodami używanymi

14 kwi 2021

Przewidywanie sytuacji na rynku, przynajmniej w dłuższej perspektywie, należałoby powierzyć nie instytutom, ale tarocistkom i astrologom. Analitycy polegają bowiem na danych, którymi w danej chwili dysponują, tymczasem rynek może stanąć na głowie z powodów, których przewidzieć się nie da, o ile oczywiście prognoza nie zostanie przygotowana we współpracy z renomowaną wróżką.

Nie tak wcale dawno temu zewsząd płynęły głosy, że Polska jest już tak zastawiona naściąganymi przez laweciarzy używanymi samochodami, że już nie ma komu ich kupować.

Przyszła jednak pandemia i wszystko się zmieniło. Ludzie rzucili się do autokomisów szukać czegoś, czym można jeździć do pracy bez wystawiania się na ryzyko zarażenia. Tymczasem w związku z lockdownami w Niemczech, podaż używanych samochodów spadła, a wszystko to razem wywołało niedobór na rynku. Co atrakcyjniejsze oferty szybko wymiotło z placów, natomiast ceny samochodów z drugiej (a także trzeciej i czwartej) ręki wyraźnie poszły w górę.

Analitycy rynku kreślą trzy możliwe scenariusze na przyszłość. Pierwszy przewiduje dalszy wzrost cen samochodów używanych. Przeczy temu drugi scenariusz, wedle którego po prostu rynek się skurczy i liczba nabywców się zmniejszy, bo ludzie nie będą chcieli kupować byle czego za wygórowaną sumę. Trzeci znowuż kłóci się wyraźnie z drugim, bo jego autorzy dochodzą do wniosku, że reflektanci nie będą już przebierać, tylko wezmą, co się nawinie. Słowem, na świętego Hieronima jest deszcz, albo go ni ma.

Czy płynie z tego wszystkiego jakiś morał dla warsztatów? Chyba tylko taki, że każdy z wymienionych scenariuszy zakłada, że samochody wciąż będą naprawiane, bo jeździć czymś trzeba.

No, chyba że spełni się scenariusz czwarty. Taki otóż, że ludność pójdzie za radą etatowych alarmistów bohatersko walczących z „zalewającym Polskę samochodowym złomem”, weźmie kredyty w bankach i kupi sobie nowe samochody z salonu. Tu jednak pojawiają się dwa problemy. Po pierwsze fabryki samochodów mają teraz problemy z produkcją z powodu poprzerywanych przez pandemię łańcuchów dostaw. W efekcie na zamówiony pojazd trzeba czekać czasem nawet kilka miesięcy. Po drugie, polskie realia, poziom dochodów i ogólne perspektywy są takie, że czwarty scenariusz należy zaliczyć do nurtu fantastyczno-naukowego. Nawet karty tarota nie biorą go pod uwagę.

Zostaw Komentarz