Zapasnych czasti niet, czyli rosyjski powrót do motoryzacyjnej przeszłości

06 kwi 2022

Jak już w naszym kąciku informowaliśmy, Pan Prezes Rady Ministrów nieustannie wzywa rządy innych państw do zaostrzenia kursu wobec Rosji. Dyspensę otrzymał tylko zaprzyjaźniony premier Węgier, którego do niczego się nie wzywa, lecz serdecznie gratuluje wyniku wyborów. No więc nieustannie wzywamy innych, a tymczasem przez Polskę zasuwają rosyjskie i białoruskie tiry z towarem, a nasze władze nie potrafią ich zatrzymać. – Radzi bylibyśmy to zrobić, ale bez unijnej decyzji nie możemy – rozkłada ręce stosowne ministerstwo. – E tam nie możemy. Trzeba rozpocząć pilne remonty na drogach prowadzących do przejść na granicy z Białorusią, a tiry kierować na Ukrainę, niech sobie tamtędy popylają – radzi opozycja.

Pewnie z tej wymiany poglądów i tak nic się nie urodzi, ale może sprawa sama się rozwiąże dzięki sankcjom. Europejscy producenci odcięli bowiem Rosji dostęp do nowych ciężarówek, a do tego wstrzymane zostały dostawy części zamiennych, bo do bojkotu rosyjskiego rynku dołączyło również wielu wytwórców komponentów. Można więc liczyć na to, że rosyjska i białoruska flota transportowa w końcu się rozkraczy.

Problemy z dostępnością części zaczynają też trapić rosyjskie lotnictwo cywilne. Zachodnie embargo okazało się dla tej branży wyjątkowo dotkliwe. Coraz więcej Boeingów i Airbusów jest uziemionych i już niedługo w Rosji latać będą mogły tylko Ił-y i Tu pamiętające czasy ZSRR, a eksploatowane jeszcze przez różne Bombowe Linie Tatarstanu.

Jak donosi prasa, poślizg złapały nawet rosyjskie motocykle. Eksport maszyn marki Urał na zachodnie rynki został zredukowany praktycznie do zera. Producent poinformował w związku z tym, że wraca do starszych i tańszych technologii. – Nie chcecie kupować naszych motocykli? Nie mamy z tym żadnego problemu. Do tej pory produkowaliśmy nasze motocykle ze zmianami, o które prosił sam Zachód. Naszym mieszkańcom nie robi żadnej różnicy, to czy motocykl jest zasilany gaźnikiem czy wtryskiem i jaki ma układ hamulcowy. Koniec tracenia czasu i mocy na europejskie zachcianki – zapowiada dziarsko szef fabryki.

Zobaczymy jak Rosjanom wyjdzie ten powrót do przeszłości. Mamy jednak przeczucie, że oficjalne komunikaty, w których zapewnia się obywateli, że sankcje tylko wzmocnią rosyjską gospodarkę, są równie wiarygodne jak doniesienia agencji prasowej TASS ze starych kawałów.

Skoro mowa o rosyjskim powrocie do motoryzacyjnej przeszłości, jak znalazł będzie ta oto anegdotka. Otóż podczas prac na projektem Pobiedy, czyli radzieckim pierwowzorem Warszawy M-20, jeden z prototypowych egzemplarzy został wysłany do Moskwy na testy, które ujawniły poważny mankament auta. Okazało się bowiem, że pasażer siedzący na tylnej kanapie nie może mieć na głowie oficerskiej czapki, bo sufit jest nie dość wysoko. Towarzysze projektanci zaradzili więc problemowi w ten sposób, że zastosowali cieńszą wyściółkę siedzenia. Siedziało się wprawdzie mniej wygodnie, ale za to w wojskowej czapce. Zdaje się, że ta idea jest w Rosji wciąż żywa.

Zostaw Komentarz