Nowoczesna ładowarka ratuje akumulator

12 kwi 2023

Czy ładowarka rzeczywiście jest potrzebna i czy wystarczy jakiś najtańszy model dostępny na rynku – to pytanie zadają użytkownicy samochodów. Eksperci NOCO udzielają na nie odpowiedzi.

Większość kierowców uważa, że problem rozładowanego akumulatora dotyczy wyłącznie posiadaczy starych, zdezelowanych samochodów. Inny popularny pogląd mówi, że do ładowania akumulatora wystarczy najtańszy prostownik, choćby znaleziony u dziadka w piwnicy. W rzeczywistości samodzielne doładowywanie akumulatorów we współczesnych samochodach stanowi problem, a nieumiejętnie przeprowadzone może doprowadzić do drastycznego skrócenia żywotności baterii. Nowoczesna elektronika pokładowa i rozwiązania konstrukcyjne bardzo utrudniają stosowanie najprostszych ładowarek, gdyż łatwo można nimi zepsuć zarówno akumulator, jak też obwód ładowania. Co więcej, ewentualna wymiana akumulatora na nowy – nie jest już tak prosta jak dawniej. Dlatego im nowszy pojazd, tym bardziej przydaje się ładowarka, a wymagania techniczne wobec niej stają się coraz wyższe. Właśnie z tego powodu warto zainwestować w dobry sprzęt – taki jak np. NOCO.

Mit pierwszy: mam nowy samochód, więc temat akumulatorów mnie nie dotyczy

To błędne założenie. Współczesne samochody mają bardzo rozbudowaną elektronikę pokładową oraz sporo prądożernego wyposażenia. Typowym problemem modeli luksusowych jest np. samoczynne rozładowywanie akumulatora podczas postoju na parkingu. Skarży się na to wiele osób, które pozostawiają auta na lotniskowych parkingach lub które jeżdżą nimi okazjonalnie. Nawet jeśli w końcu udaje się uruchomić samochód po dłuższym postoju, nie oznacza to, że pojazd natychmiast doładuje akumulator. W efekcie auto jeździ z niedoładowanym akumulatorem. Jeśli kierowca nie wybierze się w dalszą, kilkugodzinną trasę, niski poziom naładowania akumulatora może utrzymywać się miesiącami, co drastycznie skraca żywotność akumulatora.

Innym „pożeraczem” prądu są systemy start/stop. Wielokrotne, samoczynne uruchamianie silnika podczas jazdy w mieście sprawia, że akumulator rozładowuje się stosunkowo szybko. Wielu kierowców zwróciło zapewne uwagę na wyświetlający się komunikat: „działanie systemu start/stop chwilowo niemożliwe”. Oznacza to zazwyczaj, że akumulator jest już na granicy wyczerpania i system odłącza wszelkie dodatkowe odbiorniki prądu, aby w razie potrzeby działał jeszcze rozrusznik. Bardzo duża grupa samochodów z systemem start/stop jeździ w taki sposób miesiącami, a to oznacza, że mają bez przerwy niedoładowany akumulator.

Mit drugi: wystarczy najtańsza ładowarka

Najtańsze ładowarki oczywiście wytwarzają prąd umożliwiający ładowanie akumulatora. Tyle że nie potrafią prawidłowo dobrać jego wartości do poziomu rozładowania akumulatora. Chodzi o dwie istotne kwestie: dobór napięcia do rozpoczęcia procesu ładowania oraz niezbędne zmiany napięcia podczas całego procesu ładowania. Nieodpowiednie wartości oznaczają ryzyko zniszczenia akumulatora lub niepowodzenie w procesie ładowania, zwłaszcza jeśli akumulator był głęboko rozładowany. Oczywiście – najtańsze ładowarki nie chronią też w żaden sposób elektroniki pojazdu zarówno przed podaniem zbyt dużego napięcia, iskrzeniem lub omyłkowym, błędnym podpięciem biegunów. Każda z tych pomyłek może zakończyć się kosztowną wizytą w warsztacie.

Mit trzeci: najwyżej kupię nowy akumulator

Akumulatory można kupić bez problemu. Niestety – w przypadku większości współczesnych modeli samochodów są one stosunkowo drogie. Pojazdy wyposażone w system start/stop, a także wszystkie mikrohybrydy są wyposażone w akumulatory AGM (Absorbed Glass Mat, czyli wykonane z użyciem płynnego elektrolitu zaabsorbowanego w separatorze wykonanym z maty szklanej) lub EFB (Enhanced Flooded Battery, czyli z większym zbiornikiem elektrolitu, płytami ze stopu ołowiu, wapnia i cyny oraz dwustronnymi separatorami z mikrowłókien polietylenu i poliestru). Oba typy są znacznie droższe od starych akumulatorów kwasowo-ołowiowych i nie da się ich zastąpić starszymi, tańszymi odpowiednikami.

Problem drugi to konieczność „poinformowania” samochodu, że akumulator został wymieniony. Bez podłączenia odpowiedniego komputera diagnostycznego nie da się tego zrobić, a elektronika pojazdowa będzie traktować nowy akumulator jak stary i dość szybko go zniszczy.

Nowoczesne ładowarki NOCO

Amerykańska firma NOCO (która od dziesięcioleci specjalizuje się w produkcji ładowarek) twierdzi, że opracowała unikalne rozwiązania w zakresie automatyzacji działania. Wszystkie ładowarki NOCO mają następujące cechy: są całkowicie bezpieczne nawet w przypadku omyłkowego, niewłaściwego podłączenia (wykrywają błędną polaryzację), automatycznie dopasowują się do akumulatora. Po podłączeniu diagnozują jego stan i prawidłowo dobierają napięcie, w razie potrzeby zmieniając je wielokrotnie podczas pracy – potrafią zatem uratować głęboko rozładowany akumulator, są też wykonane z bardzo wysokiej jakości materiałów.

W dzisiejszych czasach warto się wyposażyć w nowoczesną ładowarkę i okresowo – na przykład raz na 2-3 miesiące podłączać do niej akumulator bez wyciągania go z pojazdu. Pozwoli to nie tylko uniknąć niespodziewanych problemów z rozruchem, ale także znacznie wydłuży żywotność każdego akumulatora – zaleca Sławomir Gosławski z NOCO.

 

 

 

Zostaw Komentarz