Groteska kartelowa

25 paź 2017

Groteska to kategoria estetyczna, charakteryzująca się połączeniem w jednym dziele jednocześnie występujących pierwiastków przeciwstawnych, takich jak m.in. tragizm i komizm – czytamy w słowniku. Brakuje w tej definicji jedynie odsyłacza „patrz: zmowa kartelowa”. Już wyjaśniamy, o chodzi w tej karkołomnej figurze retorycznej. Otóż kilka miesięcy temu światową prasę obiegła wieść, że Komisja Europejska wykryła zmowę producentów samochodów. Konkretnie zmawiały się trzy jakże zasłużone dla motoryzacji koncerny: Volkswagen, Mercedes i BMW. Chodziło zaś o uzgadnianie cen układów ograniczających emisję szkodliwych substancji przez silniki Diesla.

Na tym kończymy część tragiczną utworu, płynnie przechodząc do części komicznej. Firma BMW zakrzyknęła bowiem gromko: owszem, zmawialiśmy się, ale to nie nas oskarżali o manipulacje z testami.

Tu przypomina się postać Nikanora Iwanowicza, prezesa spółdzielni mieszkaniowej z „Mistrza i Małgorzaty”, który oskarżony o przyjęcie łapówki w walucie obcej, zaklinał się, że owszem brał, ale tylko „nasze, radzieckie”.

Na tym nie koniec. Pozostali uczestnicy zmowy walczą o tytuł świadka koronnego, licząc, że w ten sposób unikną kary i szczegółowo opowiadają o tajnym porozumieniu Komisji Europejskiej.

Wszystko to przypomina komedię kryminalną o szajce włamywaczy nieudaczników, tak jakby zmowy kartelowej dokonał gang Egona Olsena.

Zostaw Komentarz