Aftermarket po koronawirusie

05 maj 2020

Zapewne nikt nie ma wątpliwości, że kiedy już poradzimy sobie z koronawirusem, świat nie będzie taki jak dawniej. Czeka nas wiele zmian. Niektóre firmy znikną z rynku, inne będą musiały dokonać reorganizacji, by lepiej przygotować się na przyszłe zawirowania. Jak „po koronawirusie” będzie wyglądała motoryzacja?

Łańcuchy dostaw w motoryzacji są długie i skomplikowane, nic więc dziwnego że koronawirus rozprzestrzeniający się z łatwością w zglobalizowanym świecie, dotknął bardzo boleśnie także tę branżę. W przeciętnym samochodzie znajduje się około 30 tysięcy części pochodzących od setek dostawców. Wystarczy, że dostawy jednego elementu zostaną wstrzymane, by odczuli to wszyscy biorący udział w powstawaniu pojazdu. Problemy producentów pojazdów potęguje mniejszy popyt na nowe samochody, bo potencjalni nabywcy, z obawy o swe finanse w nadchodzących miesiącach, wstrzymują większe zakupy.

Negatywne skutki pandemii odczuwa także rynek wtórny, w tym dystrybutorzy i usługodawcy działający w branży motoryzacyjnej. Kierowcy, zgodnie z zaleceniami i obostrzeniami, pozostają w domach, co odbija się na popycie na usługi napraw i serwisowania pojazdów, a finalnie przekłada się na wyniki dystrybutorów, a także producentów części.

Odporniejsza część branży

W czasach kryzysu (a taki nadchodzi), gdy spada popyt na nowe samochody, kierowcy więcej uwagi przywiązują do serwisowania posiadanych już pojazdów, co jest zrozumiałe i uzasadnione ekonomicznie. Natomiast, kiedy gospodarka rośnie, wraz z nią wzrasta również sprzedaż nowych samochodów, które wymagają mniejszej liczby napraw. Dzięki takim zależnościom producenci części samochodowych równoważący dostawy na rynek OE (producenci samochodów) oraz IAM (rynek posprzedażowy), są bardziej odporni na sytuacje kryzysowe. Czy oznacza to, że aftermarket lepiej zniesie obecny kryzys? Obserwując, jak rynek wtórny poradził sobie po tąpnięciu w 2008 roku, można powiedzieć, że jest on bardziej „odporny” od całego sektora firm skupionych wyłącznie na nowych samochodach. Z pewnością znaczenie aftermarketu dla kierowców, ale również i gospodarki, będzie w przyszłości większe.

Obecnie wszyscy, od producentów pojazdów po warsztaty samochodowe, odczuwają negatywny wpływ pierwszej fali kryzysu związanego z pandemią koronawirusa. Obostrzenia wprowadzane przez państwa, problemy z dostawami, mniejszy popyt ze strony kierowców sprawiają oczywiście, że także aftermarket czeka wiele zmian i trudności. Finalnie jednak sytuacja na rynku wtórnym powinna być lepsza niż na przykład w segmencie nowych samochodów – mówi Tomasz Bęben, dyrektor ds. prawnych i przemysłu w Stowarzyszeniu Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych

Bardziej lokalnie

Globalizacja pozwoliła na szybki rozwój motoryzacji, jednak obecny kryzys obnażył słabości rozciągniętego po całym globie łańcucha dostaw. Podmioty mające swoich dostawców na obszarze jednego państwa lub kontynentu nie odczuwają tak boleśnie braku dostaw jak firmy, które swoich kontrahentów mają np. w Azji czy Ameryce Północnej.

Spodziewać się możemy zatem odwrotu od globalizacji w kierunku lokalnej gospodarki, dywersyfikacji łańcucha dostaw i wzrostu znaczenia producentów lokalnych, co pozwoli zachować większą odporność na przyszłe zawirowania na rynkach. Można w tym zatem upatrywać szans na przykład dla polskich producentów części. Jednocześnie spodziewamy się, że na sile przybierze trend konsolidacji w branży. Już wkrótce będziemy to obserwować – dodaje Tomasz Bęben.

 

 

Zostaw Komentarz