Bardzo szary czynnik

05 paź 2019

Restrykcyjna polityka przyczyniła się do powstania patologii – Polska jest dosłownie zalewana czynnikiem do klimatyzacji niewiadomego pochodzenia. Skala jest ogromna. Szacuje się, że nawet 40 procent może pochodzić z nielegalnych dostaw.

Zaczęło się od unijnej dyrektywy z 2006 roku, tzw. Dyrektywy MAC (Mobile Air Conditioning). Jej założenia były szczytne, bo dotyczyły ochrony klimatu. W myśl nowych przepisów od 1 stycznia 2017 roku stosowane w układach klimatyzacji czynniki chłodnicze muszą mieć wartość wskaźnika GWP (Global Warming Potential) nieprzekraczającą 150. Im wyższa wartość GWP, tym większy negatywny wpływ na klimat.

Stosowany w samochodach od lat 90. czynnik R134a miał wartość GWP równą 1430, a więc wielokrotnie przekraczającą nowe normy. Wybrano zatem nowy czynnik o nazwie R1234yf, którego wartość GWP wynosi 4. Jego wpływ na globalne ocieplenie jest zatem nieporównywalnie mniejszy niż czynnika. R134a.

Oprócz wycofania z nowych samochodów układów klimatyzacji wykorzystujących czynnik R134a, unijna dyrektywa znacząco ograniczyła, i wraz z upływem czasu ogranicza coraz bardziej, obrót tym czynnikiem na terenie Unii Europejskiej. Problem w tym, że systemy klimatyzacji w samochodach wyprodukowanych przed 2017 rokiem w zdecydowanej większości nie są dostosowane do wypełniania ich nowym czynnikiem R1234yf. Kolejnym problemem jest jego cena, która kilkunastokrotnie przewyższa tę, do której byliśmy przyzwyczajeni. W efekcie powstała taka oto sytuacja, że popyt na stary czynnik jest wciąż ogromny, a jego podaż mocno ograniczona przez unijne przepisy.

Polska w szarej strefie

Jej skutki dały się odczuć na początku 2018 roku, gdy ceny starego czynnika R134a w kilka tygodni wzrosły o 600 procent. Jak właściciel warsztatu miał to wytłumaczyć klientom? Dlaczego nagle klient ma płacić za to samo sześć razy więcej?

– Jak to często bywa, restrykcyjna polityka przyczyniła się do powstania patologii. Pojawił się i rozwinął nielegalny import czynnika R134a Szacujemy, że wartość przemytu i nielegalnego obrotu starym czynnikiem w Polsce wynosi 240 mln zł. Nieprzebadana przez unijne instytucje substancja, produkowana najczęściej w Chinach, trafia do naszego kraju głównie przez ukraińską i rosyjską granicę. Dziś nawet 40 procent. krajowego zapotrzebowania może pochodzić z nielegalnych dostaw – mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).

Oznacza to ni mniej ni więcej, że nie wiemy, czym tak naprawdę nabijane są systemy klimatyzacji w naszych samochodach.

Tracą uczciwi

Najwięcej na nielegalnym procederze tracą uczciwi właściciele warsztatów, którzy dostosowali się do unijnych przepisów i kupują legalny, sprawdzony czynnik R134a po zawyżonych – przez olbrzymi popyt i ograniczoną podaż – cenach. Wielu z nich nie wytrzymało konkurencji z nieuczciwymi warsztatami po zaniżonych cenach napełniającymi klimatyzację czynnikiem niewiadomego pochodzenia, przez co musieli oni zaprzestać obsługi klimatyzacji. Tracą też uczciwi dystrybutorzy sprzedający legalny gaz, bo udział nielegalnego czynnika wciąż rośnie.

Po czym rozpoznać nielegalny gaz?

Czynnik R134a sprzedawany na terenie Unii Europejskiej nie może być przechowywany w jednorazowych butlach. Jeśli na warsztatowych „półkach” znajdują się takie właśnie butle z czynnikiem, można być pewnym, że nie posiada on atestów i certyfikatów, czyli innymi słowy – nie wiadomo, co w środku pojemników się znajduje. Zdarza się, że butle zawierają substancje bardzo szkodliwe dla zdrowia, a nawet łatwopalne.

Świadome wykorzystywanie nieprzebadanego czynnika w klimatyzacji samochodu jest więc nie tylko nielegalne, ale może być również niebezpieczne oraz sprzyjać awariom elementów klimatyzacji, przede wszystkim sprężarek.

 

Zostaw Komentarz