Bezkonkurencyjne ministerstwo

15 lut 2018

Przed przystąpieniem do naprawy należy przeprowadzić szczegółową diagnostykę, by dowiedzieć się, co było przyczyną awarii, następnie trzeba skompletować wszystkie potrzebne części i narzędzia, a także sprawdzić odpowiednie dane techniczne, żeby np. wiedzieć, co do czego przykręcić i z jakim momentem. Naprawa przebiegnie wówczas bez zakłóceń, usterka zostanie trwale usunięta, a samochód na czas wydany klientowi.

Zalecenia te przypominamy nie warsztatom, lecz ministerialnym urzędnikom odpowiedzialnym za funkcjonowanie CEPiK-u. Może by wreszcie wzięli dobry przykład z warsztatów. System ten wciąż pozostaje bowiem najdroższym w Polsce pomnikiem urzędniczej indolencji.

O Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców pisaliśmy wielokrotnie, więc nie ma co wieszać na nim wszystkich psów od nowa. Podajemy jednak przykład (nie)działania ewidencji z ostatnich dni. Otóż znana redakcji stacja kontroli pojazdów z nieznanych powodów nie mogła zalogować się do systemu, co na tydzień sparaliżowało jej działalność. Tym samym, właściciel stacji dołożył do CEPiK-u parę tysięcy złotych.

Prasa poinformowała z kolei, że odroczone zostało wprowadzenie „zielonego liścia”, czyli okresu próbnego dla młodych kierowców. Miał wejść w czerwcu, nie wejdzie. Oczywiście w tle znów widać CEPiK.

Gdyby jakiś warsztat pracował tak jak ministerstwo, naprawa samochodu trwałaby trzy miesiące, kosztowała więcej niż sam samochód, a następnego dnia klient i tak wróciłby z reklamacją. Taki warsztat oczywiście szybko zniknąłby z rynku, nie wytrzymawszy konkurencji. Ministerstwo niestety nie zniknie. Ono nie ma konkurencji. Jest bezkonkurencyjne.

Zostaw Komentarz