Brytyjski lord i polska syrenka

15 lip 2020

Miłośników fikuśnej motoryzacji brytyjskiej zasmuciła wieść, że firma Morgan postanowiła zaprzestać produkcji modeli wytwarzanych bez zasadniczych zmian konstrukcyjnych od 84 lat. Chodzi o samochody Morgan 4/4, Plus 4 i V6 Roadster, które miały nadwozia zbudowane na drewnianych ramach pokrytych blachą. Praktyczne to rzecz jasna nie było, ale za to wielce stylowe i snobistyczne, a że Morgany to taka samochodowa biżuteria kupowana głównie do stania w garażu, więc technologiczna tradycja pamiętająca czasy, kiedy mała „Lilibet”, przyszła królowa Elżbieta II nosiła jeszcze kokardę, była w cenie.

Wszystko jednak ma swój kres. Na morganowe drewniaki było coraz mniej chętnych, do tego nie mogły one już spełnić zaostrzonych standardów bezpieczeństwa. Tak więc the end has come. W zakładach Morgana wytwarzane będą teraz tylko nowoczesne samochody z nadwoziami z lekkich stopów. Firma zapowiada również produkcję samochodów elektrycznych.

Mało kto wie, że drewnianą ramę miała mieć również nasza poczciwa Syrena. Był to pomysł samego inż. Stanisława Panczakiewicza, zasłużonego konstruktora, autora nadwozia jedynego osobowego samochodu w pełni polskiej proweniencji, który doczekał się masowej produkcji. Oponenci wskazywali, że ograniczy to bardzo moce produkcyjne z powodu braku dostępu do odpowiedniej ilości sezonowanego drewna, a stolarnia stanie się wąskim gardłem fabryki. Jedna z legend Fabryki Samochodów Osobowych mówi, że ostatecznie porzucono ten pomysł po tym, kiedy podczas jazd testowych doszło pod Zawoją do kraksy. Prototypowa Syrena dachowała, drewniane nadwozie poszło w drzazgi, a dermatoidowy dach w strzępy. Ostatecznie więc samochód otrzymał nadwozie w pełni stalowe.

W przeciwieństwie do Morganów nasze syrenki produkowane były nie dla lordów, a dla ludu pracującego miast i wsi. Starsi i zaawansowani pamiętają, że w czasach Polski Ludowej „skarpeta” była synonimem obciachu i nawet w filmach obsadzano ją wyłącznie w rolach komicznych. Dziś jednak zabytkowe Syreny na chodzie budzą powszechny zachwyt i czasem nawet większe zainteresowanie od roadsterów Morgana, o czym przekonali się autorzy popularnego brytyjskiego programu „Fani czterech kółek” („Wheeler dealers”), kiedy wyruszyli odpicowaną Syreną na przejażdżkę po Londynie.

 

 

 

Zostaw Komentarz