Cesarstwo w odwrocie

25 mar 2020

Starsi i zaawansowani być może pamiętają jeszcze słynny bon mot Lecha Wałęsy z czasów ustrojowego przełomu: Polsce przydałaby się pomoc dwóch amerykańskich generałów – General Electric i General Motors.

Trzydzieści lat temu nikomu nie przyszłoby do głowy, że coś może zachwiać potęgą amerykańskich gigantów. Ale imperia mają to do siebie, że kiedyś przemijają i wszystko wskazuje, że na naszych oczach właśnie przemija imperium General Motors.

Wielki niegdyś potentat po 90 latach sprzedał swoje europejskie marki, a teraz symbolicznie finalizuje rozstanie z Europą, pozbywając się ośrodka badawczo-rozwojowego w Turynie, zajmującego się konstrukcjami silnikowymi. Kupiła go belgijska firma Punch Group, która stała się również właścicielem należącej wcześniej do GM fabryki automatycznych skrzyń biegów w Strasburgu.

Pani Mary Barra, prezeska GM, realizuje strategię polegająca na skoncentrowaniu się na rynku amerykańskim oraz chińskim, a przyszłością koncernu mają być samochody elektryczne. Na razie wyszła jej tylko pierwsza część planu, czyli szybkie zwinięcie kramiku w Europie, Australii i Nowej Zelandii. Ekspansja w segmencie elektryków w wykonaniu GM to na razie śmiech na sali. Model Chevrolet Bolt sprzedaje się nędznie. W Stanach znalazł tylko 16 tysięcy nabywców, podczas gdy Tesla sprzedała grubo ponad 200 tysięcy samochodów.

Jest całkiem możliwe, że obecny zarząd GM patrzy na świat wyłącznie przez pryzmat excelowych tabelek i wyników finansowych. A tam, jak w piosence Młynarskiego o babci, przed którą ukrywa się niewygodną prawdę, krzywa rośnie, babciu, krzywa rośnie.

Kto wie, być może kiedyś wycieczki turystów będą zwiedzać trwale zakonserwowane ruiny zabytkowego biurowca GM w Detroit niczym Forum Romanum, gdzie o wiecznej chwale Rzymu przypomina m.in. wspaniała kolumna Trajana. Oddając się antycznym skojarzeniom, można też wspomnieć, że kiedy na początku V wieku rzymskie legiony zwinęły się z Brytanii, chwilę później zwinęło się całe zachodnie cesarstwo.

Zostaw Komentarz