Chciejstwo a skrzecząca rzeczywistość

10 lip 2019

IBRM Samar podał, że w czerwcu sprowadzono do Polski ponad 78 tysięcy używanych samochodów, czyli o 7,7 proc. mniej niż w czerwcu zeszłego roku, co podobno nie jest jednak zwiastunem nowego trendu, ale winą kalendarza, bo tegoroczny czerwiec miał o dwa dni robocze mniej niż poprzedni. Import samochodów z drugiej ręki wciąż więc trzyma się krzepko, nad czym lamentują niektórzy publicyści i lobbyści, a także niektórzy publicyści-lobbyści.

Wielokrotnie wykazywaliśmy, że owe lamenty są wewnętrznie sprzeczne, ale nie zawadzi wykazać to jeszcze raz, zapewne nie ostatni. Otóż jak zwykle pada argument o zagracaniu naszego kraju samochodową starzyzną. Tradycyjnie też podawany jest zawyżony średni wieku polskiego parku samochodowego ustalony na podstawie, co prawda oficjalnych, ale nieaktualnych danych CEPiK. No więc „na jednym oddechu” podaje się, że statystyczny polski samochód ma 15 lat, a średni wiek importowanych pojazdów używanych wynosi 11 lat i siedem miesięcy. Nie trzeba być statystykiem, żeby dostrzec, że import ten przyczynia się nie do postarzenia, ale do odmłodzenia naszego parku (i to biorąc pod uwagę realny średni wiek wynoszący ponad 13 lat), co powinno wszystkich ucieszyć, a nie skłaniać do utyskiwania.

Oczywiście za lamentami czai się pewna intencja. Pojawia się oto niewypowiedziana wprost sugestia, że rząd powinien postawić tamę importowi używanych pojazdów. Wtedy też reflektanci, zamiast do komisów, pójdą prościuteńko do salonów i kupią nowe auta, najlepiej elektryczne.

Znakomity literat Melchior Wańkowicz już przed wojną ukuł termin „chciejstwo”, który dosadnie określa błąd poznawczy polegający na myśleniu życzeniowym. Polega on na tym, że zakładamy, iż coś jest prawdą, bo tak sobie właśnie życzymy. Tymczasem rzeczywistość zupełnie się pobożnymi życzeniami nie przejmuje i jak zwykle skrzeczy.

 

Zostaw Komentarz