Cuda na stacjach – teoria ufologiczna

27 wrz 2023

Badacze zjawisk niewyjaśnionych powinni już zostawić w spokoju potwora z Loch Ness, Yeti i kosmitów z Roswell. Prawdziwa tajemnica do rozwikłania kryje się na polskich stacjach benzynowych. Otóż ekonomiści łamią sobie głowy nad cudami jakie właśnie dzieją się na naszym, tak zwanym rynku paliw. Piszemy „tak zwanym”, bo na rynku, o którym uczą w szkołach, kiedy surowiec drożeje, drożeje produkt gotowy. A jak cena surowca spada, konkurujący ze sobą producenci obniżają ceny. W zasadzie logiczne i do pojęcia przez każdego, kto sam czasem robi zakupy.

Tymczasem na polskich stacjach jest odwrotnie: kiedy ceny ropy na światowych rynkach spadały, wyświetlacze dystrybutorów pokazywały coraz wyższe ceny benzyny i oleju napędowego. Wówczas indagowany o ten dziwny stan rzeczy dyrektor z naszego narodowego koncernu naftowego odpowiadał, że u nas i tak jest taniej niż gdzie indziej, a obniżyć cen nie można, bo się najedzie tałatajstwa z zagranicy i wykupi nam całe paliwo. A wydawałoby się, że producent mający okazję sprzedać wszystko na pniu, jeśli tylko nieco obniży cenę produktu, utrzymując marżę na i tak satysfakcjonującym poziomie, powinien to czym prędzej zrobić, zakasować w ten sposób konkurencję i zdobyć większy udział w rynku. Tak przynajmniej mówią podręczniki przedsiębiorczości.

Jak wiadomo z tych samych podręczników, koniunktura rynkowa przeżywa wahania – to górka, to z górki na łeb. Wahnęło się więc i na naszym tak zwanym rynku paliw. Ceny surowca na świecie wyraźnie bowiem w ostatnich tygodniach wzrosły, a tymczasem na naszych stacjach… spadły i są dziś wyraźnie niższe niż w ościennych krajach unijnych. Chętnie zapytalibyśmy tego samego dyrektora z narodowego koncernu, czy się nie obawia, że przyjadą cudzoziemcy i wydoją nam wszystkie cepeeny. Na razie koncern w oficjalnych komunikatach zapewnia, że paliwa nie zabraknie, a ceny w najbliższym czasie nie wzrosną, o ile coś nagle się nie rypnie na świecie.

Krótko mówiąc, podstawy teorii ekonomii można o kant potłuc, a analitycy rynku paliw pozostają bezradni i nie wiedzą jak racjonalnie wytłumaczyć to paliwowe UFO. Pojawiła się natomiast teoria godna tej, która mówi, że rząd USA przetrzymuje w tajemnym bunkrze truchła kosmitów. Zwolennicy owej paliwowej teorii spiskowej wskazują, że oto za chwilę będą wybory, a narodowym koncernem zarządzają co prawda wybitni menedżerowie, ale wyznaczani przez jeszcze wybitniejszych przedstawicieli narodu, którzy rządzą krajem i chcieliby nim rządzić również po wyborach. No i żeby wyborcy mogli do urn dojechać i zagłosować na kogo trzeba, trzyma się ceny benzyny za gardło, choćby się miało do nich dopłacać. Po wyborach zaś spuści się je ze smyczy i koncern się odkuje.

Powtórzmy – to tylko taka teoria, niczym nie potwierdzona i my się od niej dystansujemy. Nie chce nam się wierzyć, że nasi rządzący wraz z naszym narodowym koncernem mogliby nas tak ordynarnie robić w trąbę.

 

 

Zostaw Komentarz