Długie naprawy

02 cze 2018

Czas trwania naprawy może wywoływać sporo napięcia na linii klient–warsztat. Tymczasem największy wpływ na to, jak długo potrwa likwidacja usterki, mają czynniki technologiczne.

Jak wynika z zestawienia przygotowanego przez ekspertów sieci warsztatowej ProfiAuto Serwis, wśród najbardziej czasochłonnych napraw znajdują się te dotyczące określonych modeli samochodów, jak np. wymiana rozrządu w Mercedesie CDI, wymagająca całkowitego demontażu silnika (trwa średnio 8 godzin). Sporo czasu pochłaniają także usterki pewnych podzespołów, np. skrzyni biegów czy układów elektrycznych. Demontaż i naprawa skrzyni biegów (zarówno mechanicznej, jak i automatycznej) w przypadku konieczności jej kompletnego uszczelnienia wraz z serwisem układu napędowego potrwać może nawet 12 godzin. Natomiast złożoną diagnostykę i naprawę układów elektrycznych, która pociąga za sobą konieczność naprawy sterowników, pomiarów wiązek elektrycznych i diagnozowania na podstawie parametrów pracy silnika, można szacować nawet na 15 godzin pracy. Do trwających długo napraw zaliczyć trzeba także demontaż deski rozdzielczej w celu wymiany nagrzewnicy lub elektrycznych silniczków w układach sterowania i regulacji klimatyzacji (około 10 godzin pracy). Listę najbardziej czasochłonnych napraw samochodów uzupełniają te, podczas których kluczową rolę odgrywa „czynnik ludzki”, a konkretnie – precyzja mechanika. Tak jest w przypadku specjalistycznych prac blacharskich i lakierniczych, które w skrajnych przypadkach mogą trwać nawet 40 godzin.

 Czas na nowe technologie

Specjaliści są zgodni – wyzwania technologiczne stające przed mechanikami są coraz poważniejsze, wymagają więc ciągłego poszerzania wiedzy i niestety przekładają się także na czasy napraw.

Motoryzacja rozwija się błyskawicznie. Coraz większy wpływ na to, jak działają samochody i jak wygląda ich naprawa, mają nowe technologie. Ze względu na wyzwania, które niesie ze sobą współczesność, coraz trudniej określić czas trwania standardowej naprawy samochodu w warsztacie. Widełki są szerokie: błahe usterki można przeważnie usunąć w ciągu godziny, a poważne problemy to takie, na które poświęcamy ponad 10 godzin – mówi Łukasz Ryś, ekspert ProfiAuto.

Standard to np. szybki serwis olejowy samochodu z silnikiem benzynowym czy diesla, zajmujący zwykle godzinę lub dwie. Poważne, skomplikowane naprawy coraz częściej wymagają natomiast posiadania rozbudowanej aparatury diagnostycznej oraz wiedzy z pogranicza motoryzacji, elektroniki i informatyki.

Czas na profesjonalistów

Umiejętności mechanika to jeden z ważniejszych czynników wpływających na długość naprawy. Są np. usterki, z którymi doświadczony serwisant poradzi sobie w godzinę, a nowicjusz może potrzebować nawet kilkunastu. Profesjonalizm to jednak nie tylko praktyka, ale także przestrzeganie wielu standardów warsztatowych, które mają wpływ na czas naprawy. I tak np. niezależne warsztaty sieciowe są zobowiązane do zachowywania wymogów sieci, dotyczących m.in. wyposażenia i czasu pracy. Muszą np. posiadać minimum dwa stanowiska robocze i funkcjonować przez co najmniej 8 godzin dziennie. W takich warsztatach pewne naprawy przebiegają zdecydowanie szybciej niż w małych, jednostanowiskowych zakładach, których właściciel jest jednocześnie mechanikiem, księgowym i managerem.

Czas na szczegóły

Kolejną „pułapką” mogącą wydłużyć czas naprawy jest niestandardowa budowa niektórych modeli samochodów. Za przykład może tu posłużyć Mercedes klasy A, którego silnik ułożony jest w komorze poziomo, a nie pionowo, jak w większości samochodów. Oznacza to, że dostęp do niektórych jego elementów jest mocno utrudniony, co czyni demontaż zdecydowanie bardziej skomplikowanym. Podobnie rzecz ma się w przypadku Opla Insigni, w którym układ elektroniczny, sieć CAN i pozostałe sieci przekazywania danych zbudowane są inaczej niż standardowo.

Zdaniem specjalistów ProfiAuto, doświadczony mechanik, widząc samochód podjeżdżający pod bramę jego warsztatu – ma już pewną wiedzę na temat usterki oraz tego, ile może potrwać naprawa. Warto, aby od początku w sposób otwarty rozmawiał o tym z klientem.

Zostaw Komentarz