Dużo prądu, benzyny i pieniędzy

14 cze 2018

Redakcja udała się do Norwegii, aby przekonać się, jak wygląda tzw. park samochodowy w tym przodującym w elektromobilności kraju.

Faktycznie, co chwilę widzi się tu na ulicy Tesle i inne elektryczne pojazdy za czapkę pieniędzy. W zamożnych dzielnicach Oslo, Bergen, Stavanger elektryki stoją dosłownie pod co drugim domem. Stacje do ładowania są zaś dostępne nawet w małych miasteczkach.

Ale spokojnie, jest jeszcze czym spalać benzynę. Ulubioną zabawką Norwegów jest bowiem Chevrolet Corvette, który najwyraźniej ma tam status zbliżony do wafelka Prince Polo na Islandii, a ten jak wiadomo jest narodowym przysmakiem Islandczyków.

Z kolei na wsi, o ile tak można nazwać rozrzucone nad fiordami farmy, które wykorzystują każdy spłachetek ziemi, na której rośnie trawa, owce wożone są na przyczepach ciągniętych przez pickupy z silnikami o pojemności skokowej pozostającej w dziwnej dysproporcji do skromnego areału gospodarstw. Tak więc nic nie wskazuje na to, by norweskie platformy naftowe musiały się już zwijać z Morza Norweskiego.

Ale co tam elektryczne samochody! Podczas podróży ekspresowym katamaranem przez Sognefjord, redakcja wdała się w sympatyczną rozmowę z norweskim wilkiem morskim na emeryturze, który wskazując prom przybijający właśnie do przystani, wyjaśnił: to prom elektryczny, na baterię, przyjazny środowisku. Przyznajemy, że osłupieliśmy. Ciekawi jesteśmy, jak oni te promy ładują. Chyba podłączają bezpośrednio do elektrowni. Tych zresztą mają bez liku, tak jak i prądu oraz pieniędzy, z którymi nie wiedzą już co robić.

1 comments
  1. Ropa się sprzedaje i będzie sprzedawać tak długo jak będzie dostępna a to z jednej ważnej przyczyny – 3/4 produkcji ropy jest wchłaniane przez przemysł nic z transportem nie mający wspólnego. Zapotrzebowanie przemysłowe ciągle rośnie i będzie rosnąć dopóki nie nauczymy się „tanio” syntetyzować rożnego rodzaju węglowodorów z podstawowych składników. A na to jak na razie się nie zanosi.

Zostaw Komentarz