Gęganie dla Pana Ministra

20 lut 2019

Minister Energii przygotował projekt rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków udzielania wsparcia z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, który, wedle zapowiedzi, będzie miał do dyspozycji worek pieniędzy pochodzących z opłat emisyjnych. W projekcie znalazł się zapis o dofinansowaniu zakupu osobowych pojazdów elektrycznych przedsiębiorcom zajmującym się sprzedażą lub najmem aut. Prawdopodobnie ma to wyglądać w ten sposób, że dealer kupujący samochód od importera dostanie dofinansowanie z FNT, a następnie przeniesie tę dopłatę na klienta końcowego, sprzedając mu pojazd elektryczny ze zniżką. Wysokość dopłaty ma wynieść 30% ceny samochodu. Wychodzi więc na to, że chcemy brać przykład z Norwegii.

Minister Energii zaznaczył, że w ramach konsultacji społecznych jest otwarty na wszelkie uwagi. Skoro zatem Jego Ekscelencja zachęca nas do gęgania, gęgajmy tak jak wzywa poeta: „Nie masz Cichych w naszej chacie, wolny nasz gęgaczy stan, śmiało gęgaj, miły bracie, politycznych żądaj zmian”.

Otóż naszym zdaniem, w obecnych realiach dopłacanie do samochodów elektrycznych oznaczać będzie, że całe, niezbyt zamożne społeczeństwo zrzuci się na prezenty dla ludzi bardzo dobrze sytuowanych. Ceny samochodów elektrycznych są bowiem tak wysokie, że pojazdy te są praktycznie poza zasięgiem przeciętnego obywatela i nawet obniżenie ich cen o 30% nic tu nie zmieni. Nie jesteśmy Norwegią i w najbliższym czasie nie grozi nam, że nią zostaniemy.

Po drugie zaś, z punktu widzenia ekologii, elektryczne samochody nie mają w Polsce większego sensu, bowiem u nas prąd wytwarzany jest z węgla. Tu znów można odwołać się do przykładu Norwegii, która ma tyle prądu z elektrowni wodnych, że sama już nie wie, co z nim robić. U nas jednak jazda elektrycznym samochodem oznacza de facto napędzanie węglem. I to w dużej mierze importowanym.

Oczywiście naszym gęganiem minister się nie wzruszy, ale może przejąć się tym, że obywatele pójdą jesienią do urn i sami zagęgają, co myślą o tym projekcie. Mamy więc przeczucie, że ministerialny projekt będzie długo dojrzewał i przed wyborami parlamentarnymi nie wejdzie w życie. A co będzie po wyborach, nie ośmielamy się prognozować.

Zostaw Komentarz