Holenderskie inspiracje

08 maj 2019

Wedle informacji brytyjskiego „Guardiana”, gazety poważnej i dobrze zorientowanej, władze Amsterdamu planują całkowicie zakazać ruchu pojazdów spalinowych w centrum miasta. Ich wypieranie będzie odbywało się stopniowo. Jako pierwsze, już w przyszłym roku, wysiudane zostaną stare diesle, od 2022 roku po mieście będą jeździły wyłącznie autobusy bezemisyjne, w 2025 roku z kanałów znikną jednostki pływające napędzane silnikami spalinowymi, wreszcie od 2030 roku do Amsterdamu w ogóle nie będzie można wjechać samochodem, który emituje jakiekolwiek spaliny.

Holendrzy to jak wiadomo specjaliści od wiatraków, więc mają ich nastawiać tyle, żeby prąd do zasilania elektrycznych pojazdów pochodził głównie z wiatru. Gorzej, że w 2030 roku na własny samochód elektryczny stać będzie jedynie 30% mieszkańców miasta, więc pozostałych 70% będzie tradycyjnie pedałować na rowerach, choć to akurat Holendrzy mają przećwiczone.

Czy niderlandzkie doświadczenia da się jakoś wykorzystać na naszym, polskim gruncie? Wydaje się, że tak. Zgodnie z rządowymi planami, po kraju będzie jeździł wkrótce milion elektrycznych samochodów, w większości krajowej produkcji, a prądu nam nie zabraknie, bo mamy węgla na 200 lat. Możemy zatem śmiało myśleć o elektryfikacji transportu i to bez zawracania sobie głowy wiatrakami.

Zanim jednak zaczniemy wyganiać samochody spalinowe z ulic Warszawy, wprowadźmy gdzieś w mniejszej skali program pilotażowy. Na przykład od 2030 roku zamknijmy centrum Radomska dla diesli z wyciętymi filtrami DPF. Jak to się powiedzie, zatkajmy dymiące na czarno kominy w Zakopanem i sprawdźmy, czy zimą w bezwietrzny dzień da się zobaczyć Giewont.

Zostaw Komentarz