I komu to będzie przeszkadzać
Wielki i możny niegdyś koncern General Motors w ostatnich latach sprawiał wrażenie dość schyłkowego. Po tym jak po 90 latach pozbył się Opla i zwinął kramik w Europie, wydawało się, że dawne imperium nieodwołalnie przechodzi do historii, a kolejne komunikaty napływające z Detroit będą to tylko potwierdzać.
Tymczasem zza Wielkiej Wody docierają ciekawe informacje. GM powołało do życia kolejną markę, co jest o tyle zaskakujące, że w ostatnich latach wiele zasłużonych dla rozwoju motoryzacji brandów zostało przez koncern wygaszonych.
Powstał oto startup o nazwie BrightDrop, który już niedługo ma wejść na rynek z dwoma ciekawymi produktami. Pierwszy nazywa się EP1 i stanowi coś w rodzaju elektrycznej palety. Wynalazek opracowany został z myślą o firmach dostarczających przesyłki i służyć ma kurierom, którzy nie będą musieli sami targać ciężkich paczek pod drzwi odbiorców.
Drugi produkt to elektryczny dostawczak o nazwie EV600. Jak zapowiadają przedstawiciele firmy, będzie łączył znaczną ładowność z dużym zasięgiem i również jest przeznaczony dla przedsiębiorstw kurierskich. Pojazd wyposażony będzie w system akumulatorów GM Ultium zaprojektowany przez GM. Jeszcze w tym roku 500 takich samochodów zostanie dostarczonych pierwszemu klientowi – firmie FedEx. BrightDrop dostarczać ma nie tylko pojazdy, ale również oprogramowanie i usługi usprawniające doręczanie przesyłek. GM widzi w tej branży wielki potencjał rozwojowy i szacuje, że do 2025 roku rynek sprzedaży wysyłkowej w Stanach Zjednoczonych osiągnie wartość 850 miliardów dolarów rocznie. Początkowo BrightDrop będzie oferowany jedynie w USA i Kanadzie, ale w dalszej przyszłości może spróbować szczęścia również na innych rynkach.
Informacja o nowym przedsięwzięciu koncernu General Motors wydaje się dla nas co prawda dość egzotyczna, ale jako kolejna pokazuje, że motoryzacja znalazła się w momencie zwrotnym i już wkrótce będzie wyglądała całkiem inaczej, w dodatku nie wiadomo jeszcze jak. Rozmaite przewidywania i prognozy opracowywane przez wielce kompetentne gremia są bowiem często ze sobą sprzeczne i nawet najbardziej uznani jasnowidze dostają kręćka.
Nowym trendom powinien bacznie przyglądać się segment niezależnego rynku motoryzacyjnego. Być może za chwilę potrzebne będą nowe strategie rozwoju, nowe pomysły i idee, a to co wypaliło 30 lat temu, za chwilę okaże się przestarzałe i nieprzystające do rzeczywistości.
Największe sukcesy odnoszą ci, którzy pierwsi zauważyli szansę. Główkowanie o przyszłości i wyciąganie odpowiednich wniosków będzie więc programem obowiązkowym zarówno dla producentów części, dystrybutorów jak i warsztatów. Komu nie będzie się chciało, temu pozostanie tylko westchnąć: „i komu to przeszkadzało…”.