Jak odsolić przesolone

28 paź 2020

Na horyzoncie pojawiły się zmiany przepisów regulujących działalność stacji kontroli pojazdów, o czym można przeczytać w tekście pt. „Wkrótce duże zmiany w SKP”. Projekt nowelizacji przewiduje przede wszystkim ściślejszą kontrolę kontrolujących, tak żeby samochody były należycie badane, bo wciąż bywa z tym różnie i nadal zobaczyć można na ulicach samochody, które np. dymią niczym czołg stawiający zasłonę dymną, świecą po oczach ksenonami kupionymi na internetowej aukcji, albo podczas hamowania tańczą shimmy.

Zbudowanie sprawnego systemu badań technicznych pojazdów wydaje się problemem trwale nierozwiązywalnym, niczym organizacja skupu butelek w czasach Polski Ludowej. Co jakiś czas słyszy się o różnych dobrych pomysłach, które najpierw gruntownie się omawia, a następnie jak zwykle chowa na dno ministerialnej szuflady, i tak do następnego wzmożenia.

Jeśli ktoś myśli, że jako urodzeni malkontenci tradycyjnie już marudzimy, temu pod rozwagę poddajemy statystyki. Otóż wynika z nich, że stan techniczny samochodów w Polsce jest bez porównania lepszy niż w Niemczech, albowiem u nas kontroli nie przechodzi jedno na dwadzieścia osiem aut, a za naszą zachodnią granicą z kwitkiem odprawiany jest co piąty pojazd. No więc dopóki laweciarze przywożą samochody z Niemiec do Polski, nie odwrotnie, zaś Odra wciąż płynie do Bałtyku, a nie w Sudety, logika nakazuje szukać wyjaśnienia tych statystycznych paradoksów w rzetelności badań technicznych w obu krajach, a nie w lepszym stanie samochodów jeżdżących po polskich drogach.

Parę razy już o tym mówiliśmy, ale powtórzymy. Patologie w naszym systemie kontroli technicznych zostały zakodowane, niczym w DNA, w przepisach, które po transformacji ustrojowej rzuciły okresowe badania na wolny rynek. SKP mógł odtąd założyć każdy i wszędzie, bez żadnych ograniczeń administracyjnych. Skutkiem tego na jednej ulicy w Warszawie można znaleźć trzy stacje „okręgowe”. W efekcie zadziałał stary jak świat mechanizm rynkowy – SKP zaczęły ze sobą konkurować o klienta. A że cena za badanie jest urzędowa – „przewagę konkurencyjną” budowano na wyrozumiałości.
Krótko mówiąc, wszystkie wymyślane teraz rozwiązania to próba odsolenia zupy, którą ktoś kiedyś zdrowo przesolił. Naszym decydentom należałoby polecić podstawową zasadę kulinarną i dietetyczną – solić zawsze z umiarem. To się zawsze sprawdza.

Zostaw Komentarz