Jak ugasić elektropożar

25 wrz 2019

„Dobrze jest w pożarnej straży – z tyłu wieje, z przodu parzy” – ta oto sentencja wymalowana na remizie OSP w pewnej małej miejscowości przypomniała się nam, kiedy dotarły do nas mrożące krew w żyłach wieści spod Tczewa.

Na drodze krajowej nr 91 w płomieniach stanęło hybrydowe BMW i8, a jako pierwsi do walki z pożarem stanęli dzielni strażacy ochotnicy z Miłobądza. Nierówną walkę z żywiołem prowadziły trzy zastępy OSP. BMW polewane było przez kilka godzin, a i tak wyglądało na koniec, jakby zostało spalone przez smoka Drogona z serialu „Gra o tron”. Markę i model dało się rozpoznać jedynie po charakterystycznych obręczach kół.

BMW i8 ma nadwozie wykonane w dużej mierze z komponentów z tworzyw sztucznych, ale nie to stanowi główny problem podczas gaszenia elektrycznych samochodów, lecz bateria zawierająca lit. Metal ten gwałtownie reaguje z wodą, a podczas reakcji wydziela się wolny wodór, który jak wiadomo jest palny. Stąd też, nawet kiedy wydaje się już, że pożar jest ugaszony, samochód może znów stanąć w płomieniach.

W Szwecji i Norwegii, gdzie elektryczne samochody są bardziej popularne, tamtejsza straż pożarna opracowała metodę postępowania podczas gaszenia elektryków. Po wstępnym ugaszeniu samochód umieszczany jest w specjalnym kontenerze, następnie zalewa się go pianą i szczelnie zamyka. Dopiero tak zapuszkowany wrak jest zabierany z drogi.

Wygląda na to, że i nasza straż pożarna powinna przyswoić sobie te metody. Dotyczy to również Ochotniczej Straży Pożarnej, która gasić będzie nie tylko stodoły i stogi, ale również jak się okazuje – elektryczne samochody. Trzeba też kupić na zapas owe kontenery, bo jak nasz rząd spełni wreszcie obietnicę o milionie aut elektrycznych, będą potrzebne.

Zostaw Komentarz