Jak zarejestrować samochód
Jak podała firma Samar, w czerwcu zarejestrowano w Polsce 72 853 sprowadzone z zagranicy samochody osobowe i dostawcze, czyli ledwie o 6,7% mniej niż w czerwcu ubiegłego roku, za to 30,6% więcej niż w maju. Import używanych samochodów odradza się więc znacznie szybciej niż sprzedaż nowych samochodów.
To dobra wiadomość, choć oczywiście przydałyby się również krzepiące wieści z rynku aut nowych. Na razie jednak, mimo pewnych oznak ożywienia, wciąż widać zapaść. Według informacji z Centralnej Ewidencji Pojazdów w maju zarejestrowano 24 629 samochodów osobowych i dostawczych. To blisko o 38%. więcej niż w kwietniu 2020 roku, ale aż 54%. mniej niż w maju ubiegłego roku.
W danych opublikowanych przez Samar daje się zauważyć również zarysowujący się nowy trend, no może na razie malutki, nieśmiały trendzik. Otóż widać początek napływu do Polski używanych samochodów elektrycznych. Było ich co prawda tylko 400 egzemplarzy, ale można śmiało obstawiać, że za rok sprowadzonych elektryków będzie znacznie więcej.
Zapewne już niedługo użytkownicy samochodów na baterię zaczną powoli pukać do warsztatów. Na niezależnym rynku pojawi się więc nie tylko popyt na części do tych pojazdów, ale również zapotrzebowanie na specjalistyczne wyposażenie warsztatowe i szkolenia. Przed nami niewątpliwie ciekawe czasy.
Na koniec krótka opowieść o tym, jak rejestruje się samochód w czasach pandemii. Otóż osobie dobrze znanej redakcji skradziono tablice rejestracyjne z auta. Właściciel złożył stosowne zgłoszenie na policji i to akurat poszło zaskakująco sprawnie. Ale kiedy próbował umówić się na wizytę w wydziale komunikacji urzędu dzielnicy, okazało się, że strona internetowa nie działa, to znaczy pokazuje, że wolnych terminów nie ma już – ani w bliższej ani w bardzo dalekiej przyszłości. W informacji podano interesantowi dwa numery telefonów i polecono dzwonić w celu umówienia wizyty. Po trzech dniach słuchania sygnału „zajęty” osoba znana redakcji dodzwoniła się pod inny numer – do miłej pani odpowiedzialnej za kontakt z mieszkańcami. Miła pani wyraziła współczucie i poradziła uzbroić się w cierpliwość, bo niektórzy dzwonią nawet tydzień, też bez skutku. Podała też kolejne numery: do naczelnika wydziału i zastępcy tegoż. Kolejne dwa dni dzwonienia wykazały, że pierwszy jest wiecznie zajęty, za to drugi nigdy nie odbiera.
Coraz bardziej zdesperowany właściciel bezużytecznego obecnie samochodu złożył oficjalne zażalenie w jakimś biurze podawczym dla całego miasta. I już po dwóch tygodniach otrzymał wiadomość sms, z której dowiedział się, że urząd zażalenie przyjął, ale jednocześnie informuje, że telefonicznych zapisów nie przyjmuje.
Osoba znana redakcji postanowiła zatem porzucić odarte z tablic auto i przesiąść się na rower, a przede wszystkim przestać myśleć o urzędach. Już po tygodniu poczuła się zdrowsza. Ze wszech miar.