Literatura i motoryzacja

25 maj 2016

Stanisław Lem, jeden z nielicznych polskich pisarzy eksportowych, wielkim był miłośnikiem motoryzacji. Lubił nie tylko jeździć samochodem, ale również osobiście w nim dłubać, co było jak na literata, raczej nietypowym hobby. Mało kto wie, że Lem był też jednym z pionierów indywidualnego importu części samochodowych. Zajął się nim, kiedy został posiadaczem Fiata 1800. Włoskie auto dość często się psuło, a części do niego były w Polsce praktycznie niedostępne. Pisarz prywatnie sprowadzał więc potrzebne elementy, a pomagała mu w tym inna sława polskiej literatury – Sławomir Mrożek, który akurat w owym czasie mieszkał we Włoszech. Lem wręczył Mrożkowi pewną kwotę, która stanowiła fundusz służący do finansowania zakupów. Obaj panowie poruszali też tematy „aftermarketowe” w ożywionej korespondencji.

Owa motoryzacyjno-literacka anegdotka przypomniała się nam przy okazji wizyty na targach książki. Lem twierdził bowiem, i chyba miał rację, że zbyt wielu ludzi odczuwa potrzebę pisania. Zapytany, jakie wrażenie zrobiły na nim targi książki we Frankfurcie, odparł: „wielki klozet zapchany papierem”.

Zostaw Komentarz