Młodzi za sterami

09 gru 2015

Jurorzy konkursu „Warsztat Roku 2015” zakończyli swój objazd po kraju. Tydzień temu pisaliśmy o tym, jak pozytywnie zaskoczeni byli wysokim poziomem niezależnych serwisów działających w mniejszych miejscowościach, z dala od metropolii.

Kolejna refleksja, która się nasuwa, jest taka, że widać w branży zmianę pokoleniowa. Wiele z tych naprawdę dobrze zorganizowanych firm wyrosło z warsztatów założonych czasem nawet przez dziadków obecnych właścicieli. Niekiedy pamiątki po tamtych czasach widać w zabudowaniach. Koło nowoczesnej hali można na przykład zobaczyć skromny budyneczek, który przed laty wystarczał za całą siedzibę warsztatu, a dziś służy najwyżej jako składzik.

Widać też, że młode pokolenie nie boi się nowych technologii i elektroniki. Potrafi korzystać z nowoczesnego oprzyrządowania diagnostycznego, a taka np. magistrala telekomunikacyjna w samochodzie nie wydaje im się pomysłem kapłanki płatnej miłości i szatana.

Młodzi inaczej patrzą też na sam biznes. Nie boją się inwestować, wiedzą, co to marketing i nowoczesne kanały komunikacji z klientami.
Anegdotycznie brzmi opowieść jednego z jurorów, który już poza konkursem odwiedził pewien mały, ale bardzo prężny warsztat prowadzony przez tandem ojca i syna. Otóż o ile młodszy z dżentelmenów był uśmiechnięty, otwarty i prezentował niewymuszony luz, o tyle jego czcigodny papa miał wdzięk starego zrzędy i malkontenta, narzekającego na wszystko i wszystkich, a najbardziej na własną niedolę. W pewnym momencie, kiedy ojciec nie słyszał, syn puścił do gościa perskie oko i szepnął: „Pan słuchał tego przez 15 minut, a ja muszę na okrągło”.

Zostaw Komentarz