Na tropie ekościemy

19 paź 2022

Rosnące ceny niklu, litu i innych surowców grożą spowolnieniem, a nawet czasowym odwróceniem długoterminowego trendu spadku kosztów baterii, czyli najdroższego elementu pojazdu elektrycznego, co opóźni upowszechnienie samochodów na prąd. W tym roku ceny ogniw litowo-jonowych po raz pierwszy wzrosną – prognozuje firma analityczna Benchmark Mineral Intelligence.

Rację miał Woody Allen, który stwierdził, że prognozowanie jest bardzo trudne, zwłaszcza jeśli dotyczy przyszłości. Pamiętamy huraoptymistyczne zapowiedzi piewców elektromobilności, którzy opowiadali, że masowa produkcja doprowadzi do obniżenia cen baterii i samochody elektryczne niedługo przestaną być droższe od spalinowych. No więc wydaje się, że nie wzięto pod uwagę podaży surowców i tego jak bardzo jest ona wrażliwa na czynniki geopolityczne.

Wojna w Ukrainie wywindowała ceny metali niezbędnych do produkcji baterii. Gwałtownie podrożały na przykład nikiel i pallad, których jednym z największych dostawców była Rosja. Ambitne plany rychłego przestawienia europejskiego transportu na tory bezemisyjności można dziś włożyć do teczki z napisem: pobożne życzenia.

Elementem europejskiej polityki klimatycznej są regulacje zobowiązujące przedsiębiorstwa do liczenia i raportowania śladu węglowego nie tylko własnego, ale również dostawców. Chodzi o to, by firmy nie uprawiały tzw. greenwashingu, czyli po naszemu ekościemy. Proceder polega na tym, że przedstawia się częściowe dane, z których wynika, że działalność w minimalnym stopniu obciąża środowisko, tymczasem za tą ekologiczną fasadą kryje się gwałt na przyrodzie, tyle że dochodzi do niego gdzieś daleko, a popełniany jest przez dostawców np. półproduktów czy surowców.

Uważamy, że zwalczanie ekościemy powinno być obowiązkiem wszystkich rządów, instytucji, przedsiębiorstw i organizacji konsumenckich. Dlatego pytamy: czy ktoś naprawdę liczy cały ślad węglowy, który ciągnie się za elektromobilnością? Czy producenci samochodów wiedzą na przykład jak wygląda jedno z najbardziej zdegradowanych ekologicznie miejsc na świecie, czyli półwysep Kolski, gdzie za czasów sowieckich odkryto nikiel, a niedawno lit? Czy szefowie firm samochodowych słyszeli, że w takim Norylsku, gdzie wydobywa i wytapia się gigantyczne ilości niklu, śnieg ma kolor żółty, różowy, czasem czarny, ale rzadko kiedy biały, zaś średnia długość życia jest o 10 lat krótsza od ogólnorosyjskiej, która i tak utrzymuje się na poziomie krajów tzw. trzeciego świata?

Ale kogo obchodzą jakieś dziury za kręgiem polarnym czy w Afryce. Kto by tego wszystkiego pilnował. Ważne żeby się tutaj w tabelkach wszystko zgadzało, audyt przeszedł gładko, a akcje stały wysoko.

Zostaw Komentarz