Pickupy Clinta Eastwooda

11 lis 2020

Co prawda w zeszłym tygodniu już zahaczaliśmy o wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, ale zrobimy to jeszcze raz. Niby jest już po wszystkim, wiadomo że jeden kandydat wygrał, ale sztab drugiego składa do sądów pozwy, więc na ostateczny, oficjalny wynik jeszcze poczekamy.

Ameryka jest dziś krajem głęboko podzielonym i widać to nawet w motoryzacji. Badania socjologiczne wskazują, że wyborcy demokratyczni częściej niż republikańscy wybierają samochody zagranicznych marek i bardziej przejmują się ekologią. W tradycyjnie demokratycznej Kalifornii najlepiej sprzedającym się samochodem jest elektryczna Tesla Model 3, tymczasem w konserwatywnym Teksasie, w którym pewne zwycięstwa odnoszą kandydaci republikańscy, pierwsze miejsce zajmuje Ford F150, wielki pickup, żłopiący benzynę galonami.

Kto oglądał film „Gran Torino” z Clintem Eastwoodem w roli głównej, zapewne pamięta, że Walt Kowalski jeździł starym pickupem Forda i z dezaprobatą patrzył na samochód japońskiej marki należący do jego syna, który z kolei uznawał motoryzacyjny patriotyzm ojca za sentymentalne dziwactwo starszego pana.

Sentyment nadal jednak potrafi mieć swoją siłę, co widać na przykładzie fordowskiego modelu Bronco. Ta popularna terenówka zapisała się na stałe w amerykańskiej popkulturze – prowadził ją Terminator, a przed policyjnym pościgiem umykał O.J. Simpson. W połowie lat 90. Ford wycofał ten model z oferty, a dziś po ćwierćwieczu go przywraca. Wydawałoby się, że odgrzewany marketingowy kotlet raczej nie ma szans zostać bestsellerem, ale nic bardziej mylnego. Nowe Bronco, którego nazwa oznacza nieujeżdżonego konia, zebrało taki portfel zamówień, że chętni będą musieli czekać na realizację miesiącami.

Jak długo jeszcze konserwatyzm będzie stymulował popyt na samochody amerykańskich producentów, tego nie wiadomo. W każdym razie Walt Kowalski, który mieszkał na przedmieściach Detroit i jeździł starym Fordem F100 był na swojej ulicy ostatnim dinozaurem pamiętającym czasy świetności Motor City, kiedy to amerykański przemysł samochodowy wyznaczał światowe trendy, a fabryki w Michigan pracowały pełną parą.

W swoim ostatnim filmie „Przemytnik” Clint Eastwood znów jeździł wielkim amerykańskim pickupem, tym razem Lincolnem Mark LT. Wielki gwiazdor znany jest z upodobania do rodzimej motoryzacji i nie raz czynnie ją wspierał, między innymi we wzruszającej reklamie Chryslera.

Eastwood ma już 90 lat. Chcielibyśmy, żeby żył wiecznie, robił kolejne znakomite filmy i wciąż jeździł amerykańskimi pickupami. Cóż, my też jesteśmy sentymentalni.

Zostaw Komentarz