Protest z morałem

22 sie 2018

Policja przeprowadziła niedawno akcję „TIR” polegającą na wzmożonych kontrolach kierowców samochodów ciężarowych. Policjanci karali mandatami m.in. za zbyt długie wyprzedzanie się tirów, co na naszych autostradach i drogach ekspresowych jest notorycznie ćwiczone. Środowisko tirowców uznało, że policja urządziła na nich nagonkę i w odwecie przeprowadziło kilka dni temu akcję „Protest 69”. Polegała ona na tym, że tirowcy jechali zwartą kolumną z prędkością mniejszą od dopuszczalnej, czyli 40 km/h w terenie zabudowanym, 60 km/h poza nim, a na autostradach 69 km/h, skąd zresztą wzięła się nazwa „Protest 69”.

Akcja wywołała żywą reakcję opinii publicznej. Kierowcy, którzy utknęli w procesji za ciężarówami, przeklinali protest w żywy kamień. Z kolei internetowa opinia odniosła się do akcji szyderczo, kwitując, że tirowcy wreszcie przez chwilę jeździli przepisowo. Pojawił się postulat, żeby rozszerzyć repertuar środków wyrazu o niejeżdżenie na bani i niekantowanie na tachografie. Ten i ów zachęcał tirowców, żeby protestowali w ten sposób codziennie.

Tak oto odezwała się prastara, uświęcona polska tradycja polegająca na tym, że wszyscy mają wszystkim za złe. Kierowcy osobówek tirowcom, z pełną wzajemnością zresztą, samochodziści motocyklistom, a wszyscy razem – rowerzystom.

Ponieważ nasza kultura drogowa, a osobliwie autostradowa jest bardzo świeżej daty, pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś dorośniemy do przyjęcia obyczajów zachodnich. W takich na przykład Niemczech tiry jadą sobie grzecznie autostradą gęsiego, nie wyprzedzając się wzajem, a kierowcy samochodów osobowych nie mają do nich pretensji, że jadą, bo wiedzą, że tirowcy są właśnie w robocie, a jest to robota potrzebna.

Morał z tego płynie taki jak w wierszyku Tuwima:

Tak dla wspólnej korzyści
I dla dobra wspólnego
Wszyscy muszą pracować,
Mój maleńki kolego.

Zostaw Komentarz