Rajdówki dla skarbówki

12 sie 2020

Prasa doniosła, że warszawska Izba Administracji Skarbowej ogłosiła przetarg na 32 samochody. Wymagania stawiane pojazdom są tak szczegółowo sformułowane (wymiary, prześwit, moc, pojemność silnika, napęd na wszystkie koła itd.), że oczywiście zupełnie przypadkowo spełnia je tylko jeden jedyny model samochodu, mianowicie Audi S3 quatro.

Szaremu podatnikowi, który czyta coś takiego, przyjść mogą do głowy następujące myśli. Czy nie można by znowelizować ustawy o zamówieniach publicznych i dopisać do niej ustęp, który stanowi, że w przypadku samochodów zamawianych przez przedstawicieli administracji państwowej, kupujący mogą sobie wybrać dowolne auto z katalogu? Wówczas nie trzeba by już się chwytać lewą ręką za prawe ucho i wymyślać wymagań przetargowych tak, by spełniał je wyłącznie upatrzony pojazd. Po co władza ma się tak gimnastykować, ma w końcu ważniejsze rzeczy na głowie.

Podatnik szarak zapewne zastanawia się też, po co właściwie skarbówce 300-konne „hot hatche”? Czyżby inspektorzy skarbowi mieli zamiar wszczynać pościgi za nierzetelnymi podatnikami niczym filmowy Frank Bullitt?

Nie ma wątpliwości, że jest kogo łapać. Na przykład na ulicach polskich miast grasują obecnie sprzedawcy czereśni, którzy uszczuplają dochody budżetu państwa, nie wydając klientom paragonów. Dzięki flocie rajdówek-skarbówek czereśniowe nadużycia nie będą już uchodzić sprawcom bezkarnie.

Jako legaliści kibicujemy naszemu fiskusowi i mamy nadzieję, że już niedługo rozpisane zostaną nowe przetargi – na jachty motorowe z sypialnią i barkiem przeznaczone do ścigania pitowskich chachmęciarzy na morzu oraz odrzutowce dyspozycyjne z salonką do przechwytywania vatowskich aferzystów w powietrzu.

Zostaw Komentarz