Raport o polskim programie kosmicznym

17 lip 2019

Tym razem zaczniemy od wątku historycznego. Otóż jednym z zabawniejszych epizodów z czasów międzywojennych była próba realizacji ambicji kolonialnych, wyrażanych przez grupę nieco szurniętych entuzjastów skupionych w towarzystwie o wielce mocarstwowej nazwie: Liga Morska i Kolonialna. Celem statutowym ligi było założenie polskiej kolonii w jakimś egzotycznym zakątku świata. Liga zabiegała o poparcie m.in. ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, który jednak całe te wysiłki uznał za kompletne bałwaństwo i skwitował słynnym bon motem: „Panowie, nasze kolonie zaczynają się za Rembertowem”. Liga nie poddawała się jednak i wyczarterowała statek, który posłała z misją do Afryki. Kolonialiści znad Wisły zabrali ze sobą wyroby krajowego przemysłu, by wysondować, czy da się znaleźć na nie zbyt na Czarnym Lądzie. Rynkowymi przebojami miały być między innymi emaliowane nocniki. Wyprawa zakończyła się spektakularną klapą, po której zostały tylko rachunki do zapłacenia.

Historyjka ta przypomniała się nam po lekturze doniesień o raporcie na temat perspektyw elektromobilności w Polsce, przygotowanym na zlecenie rządu. No więc perspektywy nie wyglądają obiecująco. Jak dobrze pójdzie, to do 2025 roku doczekamy się w Polsce 300 tysięcy elektrycznych samochodów. Zapowiadany milion będzie zaś trudny do osiągnięcia nawet w roku 2040.

Raport przygotowany przez firmę Atmoterm SA i Forum Elektromobilności porusza również kwestię uroczyście zapowiadanej produkcji polskiego auta elektrycznego. Autorzy studzą jednak ten zapał i piszą, że: „Analiza potencjału innowacyjnego i produkcyjnego wykazała, że ogólny udział polskich podmiotów w pracach projektowych, badawczych, rozwojowych i produkcyjnych związanych z obszarem elektromobilności nie jest na dzień dzisiejszy znaczący, co potwierdza także opinia PIMOT. (…) Szanse wdrożenia do produkcji polskiego samochodu elektrycznego są raczej niewielkie”.

Jednym słowem, nie ma jak, gdzie, ani czym robić tych elektrycznych samochodów i na wiecznej rzeczy pamiątkę pozostaną jedynie konkursowe szkice.

Zanim rząd zamówi w Polskiej Agencji Kosmicznej raport na temat możliwości zbudowania kosmodromu w Lubaczowie i wysłania polskiej rakiety na orbitę, my – w czynie partyjnym, stworzyliśmy już dwuosobowy think-tank i przeprowadziliśmy gruntowną analizę zagadnienia. W naszym raporcie można przeczytać, że: „Analiza potencjału innowacyjnego i produkcyjnego wykazała, że ogólny udział polskich podmiotów w pracach projektowych, badawczych, rozwojowych i produkcyjnych związanych z obszarem kosmonautyki nie jest na dzień dzisiejszy znaczący, a szanse zbudowania polskiej rakiety i kosmodromu są raczej niewielkie”.

Nie ma za co. Polecamy się na przyszłość.

 

 

Zostaw Komentarz