Troski szefa
Z pouczających i miłych rozmów, które odbyliśmy z szefami warsztatów nagrodzonych laurami w konkursie „Warsztat roku 2015” wyciągnąć można następujący wniosek: aby prowadzić serwis na najwyższym poziomie, należy zatrudniać dobrych fachowców. Jeśli zaś chce się mieć kompetentny i lojalny personel, który nie rozgląda się za lepszą pracą, trzeba mu przyzwoicie płacić. Na to z kolei warsztat musi zarobić – czytaj: realizować dużo zleceń. W tym zaś głowa kierownictwa.
I tu właśnie dochodzimy do arcyważnego zagadnienia, jakim jest zarządzanie. Umiejętność kierowania warsztatem jest tak samo ważna jak dostęp do nowoczesnego wyposażenia i wyszkolenie pracowników. Szefowie zwycięskich warsztatów przyznają, że siedzą w swoich zakładach od rana do wieczora, a po godzinach główkują nad tym, co by jeszcze poprawić. Słowem, szefowanie to ciężki kawałek chleba.
Jurorzy konkursu, po odwiedzeniu wszystkich finalistów, nauczyli się rozpoznawać na pierwszy rzut oka, czy warsztat jest dobrze zarządzany. Niezawodnym tego objawem jest panujący w nim porządek. I nie chodzi tu wyłącznie o estetykę, która ma zachęcać klientów. Po prostu tam, gdzie nie trzeba się o nic potykać, wplątywać w leżące na posadzce przewody, ślizgać na plamach oleju i szukać co chwila narzędzi, robota idzie nieporównanie sprawniej i szybciej.