Wandal przychodzi w nocy

09 sie 2017

Podczas późnego spaceru z psem z dostrzegłem ciekawe zwierzę. Było wielkości małego kota, miało wydłużone ciało, krótkie łapki i szpiczastą mordkę. Stworzonko wypadło z krzaków, a następnie sadząc susy, dopadło do zaparkowanego na ulicy auta i znikło pod nim. Zafrapowany tym widokiem pies dokonał przeszukania pod samochodem, ale nic nie znalazł. Zwierzak najprawdopodobniej ulokował się w komorze silnika i nie miał zamiaru stamtąd wychodzić. Była to oczywiście kuna domowa – mały drapieżca, bandyta i wandal, najchętniej urzędujący na strychach i poddaszach, postrach kurników i gołębników.

Czego w ciepłą, letnią noc poszukiwał futrzasty gangster pod maską samochodu? Ano draki, rzecz jasna. Mata wygłuszająca, gumowe przewody, kable zapłonowe w silikonowej izolacji – wszystko to stanowi cel kuny, która ostrymi jak igły zębami potrafi kompletnie zdemolować samochód, doprowadzając czasem do poważnej awarii.

Jak się przed łasicowatym łobuzem obronić? Jedni radzą wsadzić pod maskę kostkę do wc, inni zalecają zrobić to samo z obsikaną przez psa szmatą, inni preferują urządzenia emitujące odstraszające przyrodę ultradźwięki. Można się też spotkać z opinią, że kuna, zwierzątko schludne, nie ruszy brudnego pojazdu, a im bardziej zasyfiała i nigdy nie myta komora silnika, tym samochód dla kuny mniej ponętny. Wybór należy do Państwa.

1 comments
  1. Mam starego Merca W201 190D, zgnilca i śmierdziucha. Mi kuna nic nie gryzła, ale zostawiała prezenty. Bułka, plaster szynki, biała kiełbasa… Było tego jeszcze więcej. Fakt, że on więcej stał niż jeździł, to może sobie spiżarnię zrobiła?

Zostaw Komentarz