Wasilij Piotrowicz jeszcze nie wyszedł

06 mar 2019

Od zapowiadanego na 29 marca brexitu dzielą nas dni, a nadal nie wiadomo czy będzie to cywilizowany rozwód z solennym wzajemnym zapewnieniem, że pozostaniemy przyjaciółmi, czy też wyjście po grubszej awanturze z trzaśnięciem drzwiami. Na razie bliżsi jesteśmy tego drugiego wariantu, zwanego twardym brexitem. Niby nikt tego nie chce, ale umowy wciąż nie ma.

Jeśli tak się stanie, to do Dover będą musieli wrócić celnicy, kontrole, odprawy – słowem wszystkie graniczne atrakcje, które pamiętamy z czasów, kiedy Polska dopiero wyrażała chęć wstąpienia do Unii. Nikt nie potrafi sobie tego do końca wyobrazić, ale pewne jest, że byłoby to istne pandemonium. Codziennie do Wielkiej Brytanii wjeżdża bowiem kilkadziesiąt tysięcy ciężarówek, z czego 1200 należy do polskich firm transportowych.

Przedstawiciele polskiej branży motoryzacyjnej obawiają się, że i ona otrzyma rachunek za twardy brexit, mimo że go nie zamawiała. Można o tym przeczytać w tekstach na stronach warsztatowca.info. Miejmy nadzieję, że brexit zostanie jednak odłożony, a do czasu jego wejścia w życie zostanie zawarte rozsądne porozumienie.

Na koniec ciekawostka lingwistyczna. Otóż jak donoszą rusycyści, do potocznego rosyjskiego wszedł nowy czasownik: brekzit’, który oznacza: żegnać się, ale nie wychodzić. Słownik rosyjskich kolokwializmów podaje też dla tego słowa przykładowy kontekst: Wasilij Piotrowicz wypił w gościach pół litra, potłukł kieliszki, sklął wszystkich i obraził gospodynię. Nie wyszedł jednak, tylko siedzi i „brekzici”.

Zostaw Komentarz