Wielorakie skutki zimy

17 lut 2021

Nie potrzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus cztery” – mawiano dowcipnie w czasach słusznie minionych, kiedy to zima zaskakiwała drogowców, energetyków, transport publiczny i w ogóle wszystkich.

Teraz też zima potrafi zaskoczyć. Na przykład w tym roku zaskakujące było to, że spadł śnieg. Wszak zaczęliśmy się powoli od niego odzwyczajać, a niedawno niektórzy nawet ubolewali, że kilkuletnie dzieci w Polsce nie miały jeszcze okazji zobaczyć na własne oczy bałwana. No to właśnie jest okazja, bo w tym roku śniegu mamy pod dostatkiem i drogowcy jak za starych dobrych czasów nie nadążają z jego usuwaniem. Znów coś nie dojeżdża, zamarza, w zaspach tkwi.

Zaskakiwanie przez zimę nie jest wyłącznie polską domeną. Oto zza Wielkiej Wody docierają wieści świadczące, że na zimę czasem nie ma mocnych. Opady śniegu i siarczysty mróz dotknęły amerykańskie stany na środkowym zachodzie i północnym wschodzie. General Motors, Nissan, Toyota, Ford i inni producenci samochodów mający tam swoje fabryki zmuszeni zostali do ich czasowego zamknięcia. GM wstrzymał produkcję aż w czterech zakładach, w tym w swojej wysoce dochodowej fabryce w Fort Wayne w stanie Indiana, gdzie wytwarzane są cieszące się popularnością pickupy Chevrolet Silverado i GMC Sierra. Przymusowe wolne musiało wziąć 4800 pracowników. Ograniczenie działalności do absolutnego minimum spowodowane było sytuacją na drogach. Zaspy i oblodzona nawierzchnia uniemożliwia nie tylko dojazd zatrudnionych, ale również regularne dostawy komponentów.

Z pewnością łaskawym okiem powinni na zimę spojrzeć warsztatowcy. Mroźne noce dokonują selekcji akumulatorów, posyłając te najbardziej zużyte na szmelc i napędzając popyt na nowe baterie. Wyrwy, które porobiły się w nawierzchni rozsadzanej przez cyklicznie rozmarzającą i zamarzającą wodę niewątpliwie napędzą koniunkturę w naprawach zawieszenia, swoje zrobi również solanka wyżerająca dziury w cienkich jak papier chłodnicach i skraplaczach klimatyzacji. Skorzystają też serwisy blacharsko lakiernicze, opatrujące samochody po stłuczkach. Tak więc skutki zimy są wielorakie, a niektóre nawet całkiem niezłe. Może w tym roku nie będzie wreszcie suszy i pietruszka nie będzie kosztować tyle co żeń-szeń, tak jak w zeszłym roku.

Swoją drogą zastanawiamy się, co by to było, gdyby rząd zdążył zrealizować swoje zapowiedzi o zaprowadzeniu powszechnej elektromobilności, po czym nawiedziłaby nas zima taka jak ta z 79 lub 87 roku. Wtedy wystarczyło, że ludność powszechnie dogrzewała się w domach farelkami, by krajowa energetyka doznała zapaści. No to wyobraźmy sobie, jak elektryki zniosłyby dwa tygodnie z nocami z temperaturą – 25 i skąd byśmy mieli wziąć prąd do miliona takich zdechlaków.

 

Zostaw Komentarz