Wojna na ciężarówki

17 lut 2016

W czasach dawno i słusznie minionych kursował dowcip opisujący nasze stosunki gospodarcze z wielkim wschodnim sąsiadem. Po meczu hokejowym Polska – ZSRR, który jakimś cudem wygraliśmy, nadszedł z Moskwy telegram następującej treści: „Gratulacje – stop – gaz – stop – ropa – stop”. Teraz można do tej depeszy dopisać ciąg dalszy: „ciężarówki – stop”. Oto bowiem nasi przewoźnicy otrzymali zakaz wjazdu do Rosji. Decyzja była podyktowana chęcią wycięcia konkurencji, bo tak się składa, że polskie firmy transportowe zdominowały rynek przewozów na Wschód. My odpowiedzieliśmy retorsjami, ale jak wiadomo, mowy o równowadze w tej materii być nie może. Szczęśliwie dla nas, w wojnę na ciężarówki wmieszała się Ukraina, która zablokowała rosyjskim przewoźnikom przejazd przez swoje terytorium, odcinając ich tym samym od Europy. Oczywiście, nie był to akt solidarności z Polską, po prostu Ukraińcy mają do Rosji własne pretensje. Tak czy siak, teraz nie jeżdżą wszyscy.

Jak to się wszystko skończy i ile jeszcze będzie trwała patowa sytuacja, nie wiadomo. Pewne jest natomiast jedno – wojna transportowa odbije się czkawką na polskim rynku usług serwisowych i sprzedaży części zamiennych. Mniej przejechanych kilometrów, to mniej pieniędzy zostawionych w warsztatach.

Zostaw Komentarz