Wolność per pedes

03 kwi 2019

Kiedyś samochód stanowił nie tylko symbol statusu materialnego, ale również atrybut wolności. Można było wsiąść i jechać, kiedy się chce i dokąd się chce. Ostatnio widać jednak taki oto trend w motoryzacji, że samochody stają się coraz bardziej autonomiczne, a kierowcy coraz bardziej ograniczeni. Unia Europejska zapowiedziała wprowadzenie w 2022 roku we wszystkich nowych samochodach pakietu obowiązkowych systemów bezpieczeństwa. Będzie wśród nich ogranicznik prędkości, który nie pozwoli przekroczyć dozwolonego na danym odcinku limitu. Postawią znak 60, będzie się jechało 60 km/h i ani trochę więcej, chyba że kierowca przełamie opór pedału przyspieszenia i zniesie natarczywe komunikaty wizualno-głosowe ostrzegające, że jest poza prawem.

Być może takie rozwiązanie sprawdzi się tam, gdzie znaki drogowe ograniczające prędkość stawiane się w miejscu, gdzie to rzeczywiście konieczne. U nas jednak od nadmiaru znaków można dostać oczopląsu. Regułą jest na przykład, że przy każdym wyjeździe z budowy ustanawiane jest ograniczenie prędkości do 50 km/h, a kiedy już budowa dobiegnie końca, nikt nie pamięta o tym, żeby znaki usunąć, więc stoją sobie one potem całymi latami nie wiadomo po co. Ci którzy jadą drogą po raz pierwszy, na wszelki wypadek zwalniają, a stali użytkownicy po prostu ignorują. W aucie z ogranicznikiem zignorować już się nie będzie dało, bo ono zawsze i wszędzie będzie praworządne.

Wyobrażamy sobie wprowadzenie kolejnych systemów ograniczających. Kierowcy z wadą wzroku nie będą mogli jeździć po ciemku, ci, którzy przekroczyli określony limit wieku, będą musieli robić co godzinę obowiązkowy postój na siusiu, z czasem zaś szczegółowe regulacje określać będą, kto, kiedy i którędy może jechać, a specjalne automatyczne asystenty zadbają, by przepisy były przestrzegane.

Wówczas dojdzie do zmiany całego kulturowego paradygmatu motoryzacyjnego, bowiem symbolem wolności stanie się brak samochodu. Bohaterem remake’u „Znikającego punktu” będzie już nie kierowca Dodge’a Challengera, ale zdesperowany przechodzień Kowalski, ścigany przez chcące go porwać i podwieźć autonomiczne samochody.

Zostaw Komentarz