Zaczęli od klapy
Elektryczny pojazd SAM wytwarzany pod Warszawą nie zawojował rynku. Trójkołowca na prąd wymyślili Szwajcarzy, a polscy inżynierowie gruntownie go przerobili, pozostawiając z oryginału jedynie ogólną koncepcję i design. Co do wyglądu owego wehikułu, to jest on dość osobliwy. Jednym kojarzy się z wściekłym pasikonikiem, innym przypomina Jasona – słynnego mordercę w hokejowej masce z amerykańskich horrorów.
O rynkowej klapie SAMa zdecydowały głównie pieniądze. Dwuosobowy elektryczny skuter z kabiną (pojazd otrzymał homologację motocyklową) w cenie kilkudziesięciu tysięcy złotych nie miał w Polsce szans znalezienia nabywców innych niż ekscentryczni kolekcjonerzy. Poza tym trójkołowcem nie da się przejeżdżać okrakiem nad wyrwami w jezdni i wystającymi studzienkami, tak więc i z tego powodu SAM nie bardzo pasuje do naszej dziurawej rzeczywistości.
Czy zatem całe przedsięwzięcie było bez sensu? Otóż nic podobnego. Inżynierowie z firmy Impact Clean Power Technology wiele się przy tym projekcie nauczyli i dziś produkują zaawansowane systemy magazynowania energii elektrycznej. Kapelusze z głów!