Zanim kupisz samochód hybrydowy…
Z roku na rok zwiększa się zainteresowanie używanymi samochodami hybrydowymi. Portal carVertical podpowiada na co zwrócić uwagę kupując taki samochód.
Samochody hybrydowe wydają się obecnie najlepszym rozwiązaniem, które pozwala realnie dbać o jakość powietrza w mieście, a jednocześnie umożliwia bezstresowe podróżowanie na dalszych trasach, które dla aut elektrycznych jest wciąż sporym wyzwaniem. Dodatkową zaletą aut hybrydowych jest dość niskie zużycie paliwa w cyklu miejskim, co czyni je konkurencyjnymi dla diesli. Widać to zresztą dobrze na przykładzie flot taksówkowych, które coraz częściej bazują właśnie na modelach hybrydowych.
Sprawdzają się najlepiej
W codziennym użytkowaniu najlepiej sprawdzają się zwykłe hybrydy, czyli wyposażone w akumulatory pozwalające na magazynowanie energii odzyskanej podczas hamowania i spożytkowanie jej w trakcie przyśpieszania lub jazdy w korku czy manewrów parkingowych. Większość takich hybryd ma dodatkowo automatyczną skrzynię biegów (bardzo popularne są modele z przekładnią planetarną).
Też niezłe, ale droższe
W ogłoszeniach pojawiają się również hybrydy plug-in. Są one też godne uwagi, ale wyraźnie droższe od zwykłych. Mają jednak tę zalety, że można doładowywać je z gniazdka i na samym prądzie są w stanie przejechać nawet 50-60 km. Zwykłe hybrydy przejeżdżają na prądzie maksymalnie kilka kilometrów.
Mikro czy niby
Trzecia grupa to tzw. „mikrohybrydy”. Zasadniczo różnią się od zwykłych hybryd, ponieważ zostały opracowane głównie ze względów ekologicznych i nie mają ani pełnowymiarowego silnika elektrycznego w układzie napędowym, ani dodatkowego zespołu akumulatorów. Istotą mikrohybryd, zwanych potocznie nibyhybrydami, najczęściej jest rozbudowany alternator, który podczas hamowania silnikiem przekazuje niewielkie zapasy energii do zwykłego akumulatora, a w chwili przyspieszania zaczyna pracować jak silnik elektryczny, oddając część zgromadzonej energii na pasek wielorowkowy. To wspomaga pracę silnika, a także ułatwia pracę systemu start/stop. Takie samochody zaliczają się oczywiście do grupy nowoczesnych i oszczędnych aut, a niektórzy kierowcy dostrzegają ich dodatkową rezerwę momentu obrotowego, jednak w praktyce są to na tyle niewielkie wartości, że dla osób szukających używanej klasycznej hybrydy nie będą z pewnością najlepszym wyborem.
Jak ocenić stan
Jeśli szukamy zwykłej hybrydy lub ewentualnie nieco droższej hybrydy plug-in, to należy zdać sobie sprawę, że tego typu samochody mają swoje specyficzne objawy zużycia.
Najważniejszym z nich są usterki układu napędowego objawiające się albo całkowitym brakiem korzystania z napędu elektrycznego, albo korzystaniem z niego w sposób szczątkowy. W praktyce chodzi o to, że hybryda w ogóle nie przełącza się na zasilanie elektryczne lub robi to dosłownie na kilka czy kilkanaście sekund, by następnie powrócić do zasilania spalinowego.
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele, ale prawie zawsze ich usunięcie wiąże się z wysokimi kosztami naprawy. Jednym z najbardziej prozaicznych powodów bywa zużycie akumulatorów sekcji hybrydowej, które nie są już w stanie magazynować dostatecznej ilości prądu.
– Można powiedzieć, że nabywca samochodu hybrydowego oprócz wszystkich czynności kontrolnych typowych dla pojazdu spalinowego musi być wyczulony na usterki typowe dla hybryd, z których najczęstszą jest brak prawidłowego wykorzystywania napędu elektrycznego – mówi Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef działu komunikacji w carVertical.
Uwaga na przebieg!
Pojazdy hybrydowe są na ogół dość niezawodne, zwłaszcza jeśli chodzi o najpopularniejsze modele w tej klasie, i z tego powodu mają dość spore przebiegi. 300 tys. km w 10-letnim aucie wystawionym do sprzedaży w dość wysokiej cenie nie jest niczym szczególnym. To raczej typowy przebieg dla takiego wieku. Egzemplarze z niższymi przebiegami są więc postrzegane jako wyjątkowo atrakcyjne i wyceniane dużo wyżej. Każdy nabywca musi jednak zdawać sobie sprawę, że niskie przebiegi hybryd są podejrzane, a zatem warto dokładnie sprawdzić ich historię przed zakupem, na przykład korzystając w tym celu z raportu carVertical.
– Zwykły 10-letni samochód z przebiegiem 200 tys. km nie wydaje się podejrzany, ale jeśli chodzi o hybrydy to jest to przebieg dość niski. Hybrydy często jeżdżą jako taksówki i realnie po 10 latach mają za sobą 300 czy nawet 400 tys. km. Raport carVertical pomoże ujawnić nie tylko faktyczny przebieg, ale także ewentualną „taksówkową” przeszłość hybrydy – dodaje Matas Buzelis z carVertical.