Zapominalscy kierowcy i pobłażliwe SKP

08 maj 2019

 

Każdy poruszający się po drogach publicznych pojazd powinien posiadać ważne badanie techniczne. Ciągle jednak w ruchu drogowym w naszym kraju uczestniczy wiele samochodów bez aktualnego wpisu w dowodzie rejestracyjnym.

 

 

Jedni kierowcy nie wywiązują się z obowiązku przeprowadzenia w terminie okresowych badań technicznych swego pojazdu przez roztargnienie, inni uchylają się od tego obowiązku z premedytacją. Kara za brak aktualnego badania jest niska, co nie motywuje wystarczająco właścicieli pojazdów do terminowego odwiedzania diagnostów. Przykre konsekwencje mogą natomiast spotkać „zapominalskich”, kiedy dojdzie do kolizji lub co gorsza – wypadku. Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, że ubezpieczyciel może wystąpić z regresem wobec sprawcy tzw. zdarzenia drogowego, jeśli poruszał się on pojazdem bez ważnego badania technicznego. Kwota, na którą takie roszczenie może opiewać bywa czasem ogromna.

„Przezpalcyzm” na stacjach

System badań technicznych w Polsce opiera się na sieci Stacji Kontroli Pojazdów prowadzonych w większości przez prywatnych przedsiębiorców. W myśl przepisów gwarantujących wolność gospodarczą stację może założyć każdy. Powoduje to niezdrową sytuację polegającą na tym, że SKP ze sobą konkurują. A że cena badania ustalana jest urzędowo, klientów można przyciągać jedynie pobłażliwością w ocenie stanu technicznego samochodu. Zdarzają się więc stacje, które na kontrolowane samochody „patrzą przez palce”, bo mimo wyszczególnienia w przepisach określonych procedur badań technicznych nie istnieje mechanizm skutecznego egzekwowania ich wykonywania.

Problem ze skutecznym eliminowaniem z ruchu niesprawnych samochodów to niższe standardy bezpieczeństwa na drogach, a ta kwestia dotyczy wszystkich obywateli. O tym że problem jest realny, świadczą dane statystyczne. W krajach UE zwykle powyżej 20% zbadanych pojazdów zostaje uznanych w trakcie kontroli za niesprawne (np. w Belgii 24%, Niemczech 18%, Finlandii 25%), tymczasem wedle opublikowanych jakiś czas temu danych Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) liczba negatywnych wyników badań w Polsce nie przekraczała 2%. Założenie, że samochody poruszające się po polskich drogach są w nienagannym stanie technicznym, o wiele lepszym niż pojazdy w Zachodniej Europie, jest całkowicie niepoważne. Zatem jedynym dającym się racjonalnie uzasadnić powodem tak niskiego odsetka negatywnych wyników badań jest pobłażliwe podejście SKP.

Nieco lepiej, ale wciąż nie dość

Obecnie opłata za badanie techniczne jest pobierana przed jego wykonaniem, niezależnie od wyniku, a informacje o negatywnych wynikach badania wprowadzane są do systemu CEPiK. Częściowo zapobiega to tak zwanej „turystyce przeglądowej”, czyli odwiedzaniu przez kierowcę kolejnych stacji w nadziei na uzyskanie za którymś razem pozytywnego wyniku badania, dlatego też odsetek badań zakończonych oceną negatywną wzrasta. Nie oznacza to jednak, że przepisy regulujące działalność SKP i badań technicznych nie wymagają zmian. Te są wciąż konieczne, by system kontroli był w Polsce równie skuteczny co w krajach Zachodniej Europy. Pamiętać trzeba, że od prawidłowego działania SKP zależy poziom bezpieczeństwa na drogach – przypomina Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

 

 

1 comments
  1. Ja 'z premedytacją’ nie jeżdżę swoimi dwoma samochodami na przeglądy. Ale nie dlatego że jestem 'zapominalski’ tylko że te auta są poprostu nie są użytkowane, stoją w garażu pod pokrowcami, czekają na remont, nie jeżdżą po drogach!! Czy tak trudno wyobrazić sobie taką sytuacje? Dlaczego od razu wyzywanie od 'zapominalskich’ i nakładanie podwyższonych karnych opłat za 'spóźnienie’ ?? To narusza konstytucyjne prawo do posiadania. OC grzecznie płacę, to nie problem, ale jak zrobić przegląd skoro auto/motocykl jest niesprawne!?!

Zostaw Komentarz