Żółte kamizelki wciąż modne

27 lut 2019

 

Nie tak dawno demonstracje żółtych kamizelek paraliżowały Paryż, a na Polach Elizejskich dochodziło do zamieszek, jakich we Francji nie było od 1968 roku. Wszystko zaczęło się od protestu przeciw podwyżkom cen paliw spowodowanym wprowadzeniem opłaty ekologicznej.

W tym sezonie moda na żółte kamizelki obowiązuje nie tylko nad Sekwaną. Przyodziani w nie manifestanci wyszli na ulice również w Stuttgarcie. Protestowano tam przeciw wprowadzeniu segregacji dla samochodów z silnikami wysokoprężnymi. Tamtejsi ekolodzy przeforsowali bowiem wprowadzenie przepisu, który zabrania wjazdu do miasta dieslom nie spełniającym norm Euro 5.

Manifestanci twierdzą, że jako klienci, zostali wystrychnięci na dudka, bo kiedy kupowali owe samochody, przekonywano opinię publiczną, że diesle spełniające normę Euro 4 są zdrowe i ekologiczne. Pokazywany przez niemiecką telewizję kierowca 9-letniego Audi, lamentował, że nowe przepisy uniemożliwiają mu pracę, bo jako elektryk nie może teraz dojeżdżać samochodem do klientów.

Trudno dziwić się rozgoryczeniu protestujących, którzy płacą za ambicje ekologów. Pewnie łatwiej byłoby się z nowymi przepisami pogodzić, gdyby właściciele diesli dostali dopłatę na zakup nowych samochodów spełniających obecne ekonormy.

Co ciekawe, wszystko to dzieje się w mieście, gdzie siedzibę ma Daimler, a to w końcu firma spod znaku trójramiennej gwiazdy wprowadziła w 1936 roku na rynek Mercedesa 260 D, pierwszy seryjnie produkowany samochód osobowy z silnikiem Diesla. Wtedy jednak nikt jeszcze nie przejmował się węglowodorami i tlenkami azotu.

Zostaw Komentarz