Zoomersi nie chcą kupować samochodów, boomersom też przechodzi ochota

24 maj 2023

Badacze postaw konsumenckich wskazują na różnice pokoleniowe w podejściu do motoryzacji. Otóż jakiś czas temu zauważono, że tak zwane pokolenie millenialsów jako pierwsze w dziejach motoryzacji wykazuje mniejsze nią zainteresowanie niż generacja ich rodziców. Młodzi ludzie w coraz mniejszym stopniu ulegają motoryzacyjnemu roznamiętnieniu, a coraz bardziej mają do samochodów stosunek czysto utylitarny.  Krótko mówiąc, samochód przestaje być tym, czym był dotąd – symbolem wolności i wyznacznikiem statusu społecznego.

Jacek Fedorowicz w swoim znakomitym zbiorku satyrycznych felietonów pt. „W zasadzie tak” ilustrujących polską rzeczywistość lat 70. radził, by przed wejściem do lokalu, w którym mamy nadzieję zawrzeć jakąś obiecującą znajomość, przetrzeć klapy marynarki benzyną, a paluchy dyskretnie utytłać smarem, aby w ten sposób zamanifestować, że jesteśmy zmotoryzowani, a więc atrakcyjni towarzysko. Dziś te porady są mocno passé. Millenialsi, a zwłaszcza jeszcze młodsi „zoomersi” podjeżdżają do lokalu elektryczną hulajnogą wypożyczoną za pośrednictwem aplikacji, a po sesji clubbingowej wracają do domciu taksówką – też na aplikację. Większość z nich uznaje samochody wyłącznie za środek transportu, którego nie ma sensu kupować, bo lepiej w razie potrzeby wynająć, korzystając z floty carsharingowej .

No więc, choć sami jesteśmy „team Fedorowicz” i bez własnego pojazdu czulibyśmy się nieswojo, coraz bardziej rozumiemy ochłodzenie motoryzacyjnych emocji młodego pokolenia. Jak podaje prasa, nowe samochody są coraz droższe, a w kwietniu średnia cena sprzedawanego auta przekroczyła kolejną barierę – 170 tysięcy złotych. W 2018 roku na zakup przeciętnego samochodu trzeba było wydać 31 przeciętnych pensji, obecnie potrzeba ich już 33. Eksperci od rynku samochodów twierdzą, że próżno wypatrywać zmiany tego podwyżkowego trendu.

Jak to w dłuższej perspektywie będzie kształtować rynek części i usług warsztatowych – to temat na ciekawą analizę, której my oczywiście nie przeprowadzimy, bo tu trzeba kosztownych badań i naukowej metodologii, a nie przypuszczeń. Mamy jednak własną politykę konsumencko-motoryzacyjną zbudowaną na podstawie twardych danych. Otóż wedle badań porównawczych przeprowadzonych przez firmę Motorro.pl  ceny części zamiennych wzrosły ledwie o 6,5%, czyli tyle co nic w porównaniu z czymkolwiek innym, i gdyby to producenci i dystrybutorzy odpowiadali u nas za poziom inflacji, mielibyśmy nad Wisłą Szwajcarię. Skoro więc nowe samochody drożeją znacznie szybciej od części zamiennych, nie będziemy nowych samochodów kupować. Zamiast nich kupimy sobie części zamienne i zamienimy w naszych starych samochodach. Taki jest nasz misterny „boomerski” plan.

Zostaw Komentarz