Gablota “Wiesława”
Dziś znów kącik historyczny. Otóż jeśli masz, Czytelniku, 400 tysięcy złotych luźnej gotówki i szukasz samochodu, który zaraz po wyjechaniu z salonu nie będzie wart ze 30 tysięcy mniej, kup Mercedesa W189 300d z 1959 roku, który dawno temu woził I sekretarza KC PZPR, tow. Władysława Gomułkę. Zabytkowy wóz, pięknie odrestaurowany, został niedawno wystawiony na sprzedaż.
Młodszym należy się wyjaśnienie, że model W189 zwany był perwersyjnie „Adenauerem”, a przezwisko to zawdzięczał ówczesnemu kanclerzowi Republiki Federalnej, który sam był taką limuzyną wożony. Perwersja polegała zaś na tym, że w czasach Gomułki Konrad Adenauer przedstawiany był przez komunistyczną propagandę jako „rewanżysta” i „odwetowiec” z Bonn. A kiedy kanclerz został w 1958 roku honorowym członkiem Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli po naszemu „krzyżakiem”, jego zdjęciem w białym płaszczu z czarnym krzyżem straszono dzieci. Towarzysz „Wiesław” nigdy zatem nie pozwoliłby nazywać swojego służbowego samochodu „Adenauerem”.
Ciekawostką historyczno-motoryzacyjną jest fakt, że nasi peerelowscy luminarze, wedle których NRF (jak wówczas nazywano Zachodnie Niemcy) była głównym zagrożeniem naszej państwowości, uwielbiali właśnie produkty tamtejszego przemysłu motoryzacyjnego. Radzieckie „Czajki” i „ZiŁ-y” zupełnie się u nas nie przyjęły. Nasi sekretarze wyznawali ugruntowany nad Wisłą pogląd, że „bez gwiazdy ni ma jazdy”.
Tradycja ta przetrwała zmianę ustroju i również dziś nasi umiłowani przywódcy korzystają z pojazdów produkowanych za naszą zachodnią granicą. A że co i rusz któryś ląduje na latarni albo w rowie, rząd nasz jest cenionym klientem niemieckiego przemysłu samochodowego.
Fot. Classic Motors