Tankowanie na zeppeenie

13 maj 2020

Jak donosi prasa, nasz narodowy gazowo-naftowy koncern PGNiG postanowił poszerzyć asortyment i wejść na rynek wodoru. Firma zapowiedziała zainwestowanie w pięć projektów związanych z wykorzystaniem tego gazu w transporcie, energią ze źródeł odnawialnych do produkcji wodoru oraz badaniami laboratoryjnymi. Owe projekty mają być realizowane przez najbliższe pięć lat i koncern zamierza na nie wydać 31 milionów złotych, choć wedle zapowiedzi prezesa PGNiG budżet będzie się w miarę potrzeb zwiększał.

Najpierw w Warszawie powstanie stacja do tankowania samochodów z napędem wodorowym, co pochłonie trzecią część budżetu. Ponieważ, wedle słów prezesa, w całej Polsce są zarejestrowane TRZY samochody na wodór, PGNiG postanowiło na wszelki wypadek dokupić czwarty, żeby od czasu do czasu ktoś na tej stacji jednak zatankował. Najprawdopodobniej będzie to więc najdroższa na świecie stacja paliw w przeliczeniu na liczbę obsługiwanych klientów. Jako samozwańczy społeczni doradcy proponujemy PGNiG dodatkowo zakup kilku sterowców konstrukcji Ferdynanda von Zeppelina, co zwiększy ruch i sprawi, że personel wodorowego „zeppeenu” nie umrze z nudów.

PGNIG chce również wybudować próbną instalację do produkcji wodoru z wykorzystaniem energii ze źródeł odnawialnych. Wodór ma tam być uzyskiwany w procesie elektrolizy dzięki prądowi wytwarzanemu przez farmę fotowoltaiczną. Biorąc pod uwagę, że na instalację i farmę zostanie z zaplanowanego budżetu jakieś 20 milionów, przypuszczamy, że ilość produkowanego przez PGNiG wodoru wystarczy do napełnienia najwyżej paru balonów i będzie go za mało nawet do zatankowania tego jednego samochodu, który PGNiG ma zamiar kupić.

Mamy zatem jeszcze jedną radę dla kierownictwa naszego koncernu: Panowie, spokojnie z tym wodorem. Nie wszystko naraz. Pojeździjmy może najpierw tymi elektrycznymi samochodami, których produkcję zapowiedział rząd. Pięć lat temu.

Zostaw Komentarz